19:24 / 10.06.2004 link komentarz (2) | Sroda
Cuda panie, cuda sie dzieja... wlasnie wrocilam z jednego interview.
Rano przeczytalam emaila wyslanego na grupe sun-alumni o tym, ze ktos tam poszukuje recepcjonistki/sekretarki. Odpisalam przerazajaco uczciwie - ze to jest wlasnie rodzaj pracy, jakiej szukam; ze co prawda z mojego cv wynika, ze mam zbyt wysokie kwalifikacje, ale chce zmienic kariere i prosze o zignorowanie tego faktu. W razie odmowy prosilabym o podanie *prawdziwych* powodow odrzucenia.
Piec minut pozniej telefon od goscia, do ktorego poslalam tego maila i ktory podpisal sie jako CTO firmy. Zaprosil mnie na interview za godzine. Pojechalam.
Hindus, z paskudnym hinduskim akcentem, ale mily facet. Zadal pare kluczowych pytan typu dlaczego ubiegam sie o taka gowniana pozycje (oczywiscie wyrazal sie bardzo parlamentarnie), co mi sie podobalo w pracy sqa, co bym chciala tak naprawde w przyszlosci robic i tem podobne.
Powiedzial, ze moge sie ubiegac o ta pozycje, ale on tak w ogole postara sie poszukac czegos bardziej stosownego do moich kwalifikacji w jego firmie. Bo tak w ogole to ta firma to jest malutki startup, zajmujacy sie wszystkim i niczym jesli chodzi o technologie zwiazane z komputerami.
Ide znowu tam do nich o 4 po poludniu spotkac sie z innymi kandydatami i hiring managerem, a w piatek bede pracowac jako recepcjonistka na probe jeden dzien (platne 10 dolcow za godzine).
No..... ja tam w cuda nie wierze, ale zobaczymy. Gosciu powiedzial, ze spodobal mu sie moj email, to zdanie proszace o podanie powodow ewentualnego odrzucenia, hyhyh. |