07:20 / 19.06.2004 link komentarz (0) | Czwartek
Zawsze kiedys musi byc ten pierwszy raz, nie? No to wlasnie dzisiaj byl - wracalam do domu prowadzac samochod na kosmicznym kacu. Chrystepanie. Ze w nic nie pierdolnelam ani nikt we mnie, to zapewne cud mniemany, albo moze raczej moje daleko idace wycwiczenie w opanowaniu trasy do I, ktora jezdze od poltora miesiaca...
Jak juz dojechalam, to walnelam sie do wyra, bo nic innego nie bylam w stanie zrobic. Przegielismy wczoraj i to zdrowo, zarowno upijajac sie jak i przypalajac trawe.
Posredniczka sie nie odzywa - no i chuj jej w dupe. Musze znalezc sobie jakas inna robote... |