09:25 / 21.06.2004 link komentarz (5) | Sobota
Siedze u I. sama za pudlem, bo on poszedl na wieczor kawalerski. No bywa. Wczoraj bylismy na tzw. probie generalnej przed slubem. No bo wicie, rozumicie - kazdy musi znac swoje miejsce, co gdzie jak i dlaczego, w jakim tempie chodzic, co powiedziec i takie tam.
Juz po 10 minutach wyszlam z tego kosciola i zaczelam obserwowac przyrode (a piekny wieczor byl, oj piekny...) oraz cieszyc sie, ze nie jestem druhna i nie musze brac udzialu w tej farsie.
Chcialo mi sie wyc, ale jakos sie powstrzymalam. Moj wlasny slub byl wyjatkowo wielce nieskomplikowany, z formulka i ceremonia wymyslona przez nas.
Anyway. Wiecie, jak uzdatnic rosol z kurczaka z ryzem z puszki tak, zeby sie nadawal do jedzenia? Otoz, wrzuca sie do niego dodatkowo: petajace sie po lodowce zapomniane kawalki kurczaka, jakas marchewke, szczypiorek i koperek jesli jest; dodaje sie tobasco, soku cytrynowego, bazylii i w zasadzie juz mozna jesc.
Bo tak normalnie, z puszki prosto, to sie nie da, mimo iz napisane na puszcze, ze wystarczy odgrzac i juz mozna jesc... |