Ciezki wczoraj dzien. Rano na uczelni, naczekalem sie na doktorka i w koncu nie podniosl mi ocenkiz 3,5 na 4,0 wiec trudno bede mial nizsze stypendium. Co prawda doktorek wyznaczyl mi mozliwy termin poprawy, ale to jest 29 czerwca, czyli ostatni dzien na oddanie indeksu do dziekanatu. Poza tym musialbym poprawic 2 testy, a jak mi nie pojdzie to da mi nizsza ocene, wiec chyba wole nie ryzykowac w takim razie.
Wczoraj znowu zasiedzialem sie w pracy, ale juz prawie wszystko skonczylem co mialem do zrobienia.
A dzis juz skonczylem z dizjnami EnPro i Goodwina.
Kurde mama mnie nakarmila czyms i mnie brzucho bolal, na szczescie pomogla ciepla gorzka herbatka.
Czyli generalnie juz po sesji, teraz wypadaloby to jakos uczcic (czyt. oblac).
Z wyjazdem na Isle of Man nadal nic nie wiadomo, nie dobrze, nie dobrze...
Chyba czas isc spac.
A w ogole to wczoraj bylem zaskoczony, ale to takie dziwne zaskoczenie. W ogole patrzylem na to wszystko z boku, z jednej strony dziwne uczucie, a z drugiej jakas radosc, ze juz cale prawie 10 centymetrow nad tym syfem...
|