18:52 / 25.07.2004 link komentarz (0) | Czwartek
Coz, zycie to nie jebajka.
Nowa praca niestety okazuje sie miec powazne wady. Po pierwsze, szef nie znosi sprzeciwu i dyskusji. Ma byc tak jak on chce, nawet jesli glupio sie przy czyms upiera. Stosuje tzw. micromanaging. To w sumie jeszcze moglabym jakos przebolec ale.... najgorsze, ze chce, aby pracowac 24/h dobe, 7 dni w tygodniu i najlepiej za darmo. A co.
W ten weekend na przyklad zadzwonil na moja komorke (nieopatrzznie mu dalam numer, tia...) w sobote o 22.00. Cud mjod cymus i malina.
Bo klient zadzwonil i trzeba bylo mu NA GWALT znalezc pracownika na poniedzialek rano.
Wczoraj szef zadzwonil do mnie o 21.30. Poniewaz dzwonil z biura, to mi sie wyswietlilo ID telefonu i uprzejmie olalam jego odbieranie.
Szef co prawda ma rodzine - zone i syna, ale zycia rodzinnego nie uprawia. W biurze wysiaduje non-stop, z przerwami na wypady na obiad, piwko i takie tam. Potem wydzwania do mnie i wspolpracowniczki po nocy. Bo cos pilne. Prawda, ze slodkie? Zaloze sie, ze zaraz zadzwoni, jak tylko przyjezie z wypadu na piwko. Bo to stanowisko co mialam z kolezanka obsadzic oczywiscie jest super-hiper-duper pilne i na wczoraj no i my sie po prostu opierdalamy a nie pracujemy. Dobra, ja to ja, nowa jestem w tym biznesie, od tygodnia, nie? Ale kolezanka pracuje tam 3 miesiace, ma solidne doswiadczenie i wyksztalcenie. Niejedno widziala. Twierdzi, ze ta pozycja to strata czasu, bo klient juz ma swoja liste kandydatow i teraz kazdego, co mu przysylamy, obcina na byle gownie. Trudno sie z nia nie zgodzic. No ale my MUSIMY znalezc kandydata, ktory bedzie pasowal.
Wczoraj bylo tzw. couching. trzy godziny gadania pierdol marketingowo-salesowych o tym, jak to ciezka praca, zaparciem i dedykacja mozna dokonac rzeczy niemozliwych i stac sie drugim Einsteinem. No, moze nie Einsteinem, ale przynajmniej Gatesem.
Bo kochani, to wszystko jest sprawa odpowiedniego przeprogramowania mozgu i wiary w samego siebie. No z kamienia da sie po prostu wode wycisnac, nie? Wystarczy sie odpowiednio postarac. Kazdy moze zrobic i osiagnac wszystko, no. Byle sie nie opierdalal.
Coz moge powiedziec. Ani chybi bede musiala sobie zaczac szukac nowej roboty i to chyba predzej niz pozniej.
PS: zapomnialam dodac, ze narazie pracuje za free, nie mam podpisanej zadnej umowy i wszystko jest na gebe.
PS2: Ziegh Heil! (czy jak to tam sie pisze). Nie tylko w Polsce sa popierdoleni na mozgu pracodawcy. |