dodano: 2004.08.13 14:13:53 <<link>>


Jakiej broni użyć, by unieszkodliwić groźnego, silniejszego przeciwnika? I nie chodzi mi akurat o użycie siły, nie zahaczam też o militaria. Mam na myśli grę słowną, wymianę zdań, która powali przeciwnika na kolana. Użycie ich własnej broni na nic się zdaje. Obelgi, szykany, wyzwiska, poniżanie, których używają, wykorzystane w ich kierunku wywołują u nich tylko śmiech, szyderczy. Za nic nie trafia to gdzieś głęboko do ich wnętrz, wprost do ich zdemoralizowanych sumień. I nie ma się czemu dziwić. Mnie tylko martwi fakt tej bezradności. Chciałabym tyle zrobić, a nie mogę. Zaraz zostałabym wyśmiana i poniżona. Jednak zupełnie bierna też nie chcę pozostać. Trzeba pokazać silniejszym, że słabszy również ma moc...

Wczoraj, mimo, iż obiektem wyznaczonym do szyderczego wyśmiania i obsypania złośliwymi uwagami nie byłam ja, poczułam się urażona. Naprawdę nie mogę zrozumieć, jak można naśmiewać się z innych... Niech spojrzą najpierw na siebie. Kto im do cholery dał prawo oceniania innych? Takim zachowaniem jestem głęboko poirytowana. Sama też nie jestem święta. Wiadomo, że czasem śmiech jest trudny do powstrzymania, no ale w tym przypadku nie widzę dla nich żadnego usprawiedliwienia. Są jeszcze dumne z tego, że udało im się zdenerwować i zawstydzić dziewczynę. Żałosne. Jak najdalej od takich ludzi. Tylko pytanie: kto ich zmieni? komu uda się postawić ich w odwrotnej sytuacji, żeby zobaczyli, jak to jest...

Bezradośc. Ehss...
Damn it!

komentarz (10)