20:26 / 24.08.2004 link komentarz (2) | Wtorek
Powrot do codziennej rutyny. Wstac, garnac sie, papu i do komputera. Przeglad ogloszen o pracy, slanie, slanie.
Jak zwykle, zero odpowiedzi. Moje szanse na znalezienie pracy w zawodzie testera maleja z kazdym dniem - bo nie pracowalam w tym charakterze juz poltora roku, a i programowac nie umiem.
Przewrazliwilam sie na punkcie zarobkow i tego co ludzie maja. Niektore filmy zaczynaja mnie niezmiernie denerwowac. Ot taki "Stepmother" (wiem, wiem, stary i w ogole ale nie o to chodzi bo wlasnie dopiero teraz go obejrzalam).
Jest sobie kobieta, rozwiedziona, z dwojka dzieci. Nie pracuje - przestala 11 lat wczesniej. Ma meza, ktory prawdopodobnie jest prawnikiem, wiec do biednych raczej nie nalezy ale....
Kobieta owa ma rowniez dom wielkosci stodoly we wzorcowym kolchozie, styl wiktorianski, dwa pietra, dookola grunty. Stac ja na dobra szkole dla dzieci, stac na jazdy konne i inne rozne przyjemnosci.
I ja sie pytam, skad ona na to bierze, do jasnej cholery??? Aha, dodac trzeba, ze akcja sie toczy w okolicach Nowego Jorku, a wiec to nie Kalifornia, gdzie kobieta przy rozwodzie ma szanse dostac duzo kasy (bo takie jest prawo stanowe).
Prawda jest taka, ze samotnym matkom, rozwiedzonym, wcale sie tutaj nie przelewa.
|