22:00 / 25.08.2004 link komentarz (0) | Sroda
cos zebralo mnie dzis na zwierzenia i wynurzenia i podsumowania i podesrania....
Albowiem narzekam na mezczyzn a zwlaszcza na I. tymczasem wcale nie jest tak zle. Owszem, problemy sie zdarzaja, jak chociazby ten ostatni.... ale poza tym to nam ze soba dobrze. Potrafimy sie dogadac, mamy podobne zainteresowania, lubimy spedzac czas na tych samych rzeczach... seks jest udany i to bynajmniej nie moja jednostronna opinia.
To po co psuc? Oszem, on nie jest typem mezczyzny, ktory szuka sobie kobiety w celu zalozenia rodziny z mysla, ze bedzie ja urzymywal a ona bedzie sie zajmowac domem. Ja zreszta taka kobieta nie jestem i byc nie chce. Na polu zawodowo-finansowym chce byc wreszcie niezalezna. Dzieci miec tez nie mam zamiaru...
Do wyprowadzki mi niespieszno, zreszta i tak nie bardzo moge dopoki nie dostane tej zielonej karty i nie rozwiode sie wreszcie..
Trwam wiec w stanie zawieszenia...
PS: wiadomosci z frontu: galaz drzewa, co rosnie przed chalupa wlasnie sie zlamala i to tak wrednie, ze poleciala na druty telefoniczne. To juz druga zlamana galaz, poprzednia wyladowala na dachu a wlascicielowspolmieszkaniec oczywiscie mial to w dupie. Ta galaz tez ma w dupie, spieszyl sie do pracy i zwalil wszystko na moja glowe.
Zadzwonilam do strazy pozarnej, bo nie wiedzialam gdzie. Przyjechali po 2 minutach na sygnale (chrystepanie chyba sie nudzili strasznie), obejrzeli, powiedzieli ze nie ma bezposredniego niebezpieczenstwa i kazali dzwonic do firmy co jest wlascicielem kabli oraz do firmy co usunie te polamane galezie (wisza na korze i aby patrzec, jak pierdolna do konca na ziemie). Kurwa, nie mam zielonego pojecia ile to bedzie kosztowac i czy bedzie mnie stac zaplacic :(
w chwilach takich jak ta nienawidze mojego wlascicielowspolmieszkanca, ale coz zrobic - mieszkam za darmo to ciezko narzekac... |