sarah // odwiedzony 276033 razy // [technics1200 szablon nlog7 v01f beta] // n-log home
pokaż: ostatnie 20 | wszystkie z tego miesiąca! (0 sztuk) | wszystkie (856 sztuk)
20:13 / 14.09.2004
link
komentarz (0)
Wtorek

Chyba znowu nadciaga stan zdolowania.

Powietrze pachnie juz jesienia, upaly przeszly a slonce chyli sie ku zachodowi o 19.00. Tylko ze jakie to ma znaczenie...

Spacerujac po okolicy i widzac te wszystkie domki, dzieci, samochody, zapachy obiadu i radosne popoludniowe wygrzewanie sie na sloncu az mnie cos sciska. Bo ja nie mam nic, nie mam swojego miejsca i nie wiem, czy kiedykolwiek bede miala.

Ciagle z miejsca na miejsce, ciagle tymczasowo, ciagle niepewnie. Przyzwyczailam sie do rytmu zamiennego: codzien jestem sama, w weekend u I. ale nawet co do tego nie jestem pewna, ile potrwa.
Skad moge wiedziec, czy mu sie nie odmieni? Czy np. jutro nie spotka jakiejs ryczacej dwudziestki, na ktorej punkcie zupelnie oszaleje i zapomni o mnie?

Nigdy wczesniej nie mialam takich mysli. Jak juz z kims bylam, to bylam i ufalam tej osobie, przynajmniej na tyle, zeby sobie nie psuc dnia takimi dociekaniami. Najwyrazniej jednak to co zrobil moj maz zniszczylo cos we mnie i juz tak nie potrafie.

Czy czulabym sie bardziej pewnie, gdybym znow miala na palcu obraczke, wspolne mieszkanie i sto wspolnych dziennych spraw? Chyba raczej nie...to wszystko przeciez mozna odrecic w takim epkspresowym tempie. Wszystko mozna spierdolic, az nie zostanie nic.

PS: S. od piatku nie dala znaku zycia. Pewnie z tej pracy gowno wyjdzie..