iznogud // odwiedzony 58229 razy // [nlog/pure life style nlog/by/zbirkos] // n-log home
pokaż: ostatnie 20 | wszystkie z tego miesiąca! (0 sztuk) | wszystkie (121 sztuk)
14:57 / 21.09.2004
link
komentarz (21)
"Zemsta rozwścieczonego Chwedora" - rozdział 1 "Ze śmiercią w oczach", część 3

Rycerz pomyślał, że coś w tym musi być, bo faktycznie, w Krakowie panuje jakaś epidemia ślepoty, której ofiarą być może padł osobiście. Frycuś wiedział tylko tyle, że obudził się dziś rano i nie był w stanie niczego rozpoznać, za wyjątkiem swego konia, który gwizdał przez sen "Don't go fast" Vanilia Ninja.
W ogóle sam Frycuś był niewysokim knypkiem o ciemnych włosach, bulwiastym nosie i krzaczastych brwiach, ale pozorną niezgrabność wynagradzała mu niesamowita odporność na wszelkie choróbska, za wyjątkiem kataru, hardość ducha i podejmowanie szybkich decyzji w kryzysowych sytuacjach. Zwłaszcza o szybkiej ucieczce przed nachalnymi żebrakami, pseudokibicami i różnymi bandziorami.
Grajek zbliżył się i rycerz zapytał go:
- Czołem! Przepraszam, że przerwę na chwilę twą pracę... Czy to prawda z tą wiedźmą, o której śpiewasz?
- Jasne! Jakem grajek słynny Mojtek Wosior, takem mówię, iż to prawda najprawdziwsza. Spójrz dookoła! Król Grudek (*) wyznaczył nawet nagrodę dla tego, kto przywróci nam wzrok. Stąd ten zjazd. - tu uliczny trubadur machnął dłonią w kierunku opisanego już transparentu.
- A gdzie jest teraz ta czarownica?
- Któż ją tam wie. Mamy jedną małą wiedźmę i to nam wystarczy! Pytaj pan na Wawelu, są lepiej poinformowani. Ludzie! ludzie! Już dziś premiera - i śpiewak Wosior, wystepujący często pod pseudonimem artystycznym "Pisior", wrócił do swego repertuaru plimkając od niechcenia na instrumencie. W samą porę, bo akurat wrócił pracownik "Corvitaminy" z resztą.
Jakieś 27 minut później, rycerz Frycuś na swym wspaniałym rumaku anal-fabecie, dotarł do wrót Wawelu. Tuż przed bramą zauważył trzy tabliczki wbite w trawnik. Pierwszy napis głosił, aby "Szanować zieleń", drugi pobrzmiewał delikatną nutką patriotyzmu, gdyż twierdził, że "Najlepszy Wawel tylko w Krakowie", a trzeci ostrzegał - "Uwaga! Złośliwa królewna". Tuż nad nimi unosiła się wieża o wysokości, którą Frycuś wstępnie ocenił na jakieś 10 metrów i 11 centymetrów, plus minus 8 milimetrów. Rycerz zwolnił, aby wjechać do siedziby króla majestatycznie, gdyż sapiący koń z wyciągniętym jęzorem mógł nie zrobić odpowiednio dobrego wrażenia. Wtem do uszu konia i jego właściciela dotarł jakiś głos. Początkowo obaj pomyśleli, że to głos boskiego Patryka, twórcy tego świata, którego, jak głosiła obowiązująca religia, pełne imię było utajnione i znali je tylko najwyżsi rangą kapłani boga Patryka. Piskliwa, dziewczęca barwa głosu wyprowadziła ich jednak z chwilowego osłupienia. Frycuś odruchowo spojrzał w stronę umieszczonego na samym szczycie wieży okienka.
- Och, piękny rycerzu! Pomóż mi sie stąd wydostać. Jaka ja jestem nieszczęśliwa! Ucieknijmy stąd razem, buhuuu... - zapłakał głos.
- Wybacz, czytałem tabliczkę! Nie dam się nabrać! - Frycuś wyczuł, że to chyba ta złośliwa królewna próbuje robić sobie z niego żarty, bo zdawał sobie sprawę, że nie jest urodziwy. Zresztą, królewna nie była w stanie ocenić jego uroku osobistego z wysokości prawie 9 metrów. Chyba, że miała lornetkę.
- Ta tabliczka, - wyjaśnił głos - to robota mojego ojca, złego i okrutnego króla, który uwięził mnie tu, bo nie chciałam wyjść za Leszka Balcerbauma (**), jego ministra ds. sabotażów gospodarczych!
Frycus słyszał już coś o finansowych pomysłach Leszka Balcerbauma, na które psioczyło całe społeczeństwo, więc doszedł do wniosku, że coś w tym musi być. Zwłaszcza, że królewna nie ukrywała, że właśnie o niej mówi ta tabliczka. Rycerz postanowił zsiąść z konia, ale jak zwykle nie dosięgnął nogą do ziemi i fiknął z odgłosem, jaki wydaje zbroja przy kontakcie z kostką brukową. Po chwili próbował rozmasować obolałe miejsce w okolicy kości ogonowej. Tymczasem królewna kontynuowała swój słowotok.

=====

Ale o czym królewna mówiła i kim w ogóle była? Czy Frycuś jej pomógł? Co z tym wspólnego miała Kasia Figura? Ciekawość swą zaspokoić możecie jedynie na łamach nloga tego, mego jedynego, czasem niebylejakiego. Niech żyje przygoda! Jeszcze we wrześniu, tylko tutaj!

=====

* Grudek XIII - wł. Grudzisław Piotrecki (pseudonim królewski otrzymał z urzędu). Dzieciństwo spędził w Królestwie Świętokrzyskim. Nauki pobierał w odległej Wielkopolskiej Republice Demokratycznej. Król Wiślanii panujący w latach 1387-1395 trzeciej ery. Obalony przez podwładnych. Po ucieczce z Krakowa został zamordowany przez swych wierzycieli u których szukał pomocy.

** Balcerbaum Leszek - wpływowy lichwiarz żydowskiego pochodzenia. Dzieki zaciągniętym przez króla Grudka XIII pożyczkom, okręcił sobie władcę wokół paluszka. W zamian za umorzenie części długów, zgodził się zostać ministrem ds. sabotażów gospodarczych. Po obaleniu Grudka XIII wyemigrował do Gruzji, gdzie zdobył fortunę na świadczeniu wysokooprocentowanych kredytów. W 1412 r. trzeciej ery wyjechał do Żydii Izraelskiej, skuszony intratnym interesem wydobycia węgla spod piasków pustyni, w wyniku czego stracił całą fortunę. Do śmierci zarabiał na życie czyszcząc toalety na stacji paszowielbłądzkiej w okolicach Bagdadu. Nic nie wiadomo na temat jego rodziny.