13:07 / 03.10.2004 link komentarz (1) | I kolejny tydzień umknął jak z bicza strzelił w dobrej atmosferze...
Odcinek ósmy
- Masz tu Anetko elektryka, a ja zasiadam przy perkusji - podałem jej lśniącego Fendera usadawiając się na stołku przy bębnach.
Podłączyliśmy jeszcze wszystkie potrzebne kable do sprzętów, no i zaczęło się wkurzanie sąsiadów.
- To co zagramy? - zapytałem po krótkiej rozgrzewce.
- No nie wiem - zamyśliła się Aneta drapiąc się po szyi - Może "noce Syberii"?
- Dobra, bardzo fajny kawałek, może go wreszcie dokończymy - przymierzałem się do zagrania.
Utwór rzeczywiście fajny, bardzo spokojny, gotycki. Aż miło posłuchać. Tekst wymyślony przeze mnie o nocach na Syberii śpiewała Aneta.
- Wiesz co, do tego by się przydał syntezator - poddała mi pomysł - Warto by tu dołożyć jakiś podkład.
- Hmmm... Niezła myśl - pochwaliłem - Zadzwonię do Norberta, żeby wpadł jutro po południu ze swoimi klawiszami. Mam nadzieję, że masz o tej porze trochę czasu?
- Oczywiście że tak, ale wtedy nie będę mogła rano być z wami.
- Trudno, Ramirez jakoś to przeżyje. Zadzwonię dzisiaj do niego. To jak, łykniemy sobie teraz przed pożegnaniem się?
- Ano oczywiście, że tak - Aneta otworzyła butelkę, a ja wyjąłem też szlugi.
Przy piwku rozmawialiśmy sobie o planach naszego zespołu. Przygrywała nam do tego Lacrimosa z mojego sprzętu hi-fi. Czas szybko zleciał - dochodziła ósma.
- No chyba będę musiała się powoli zbierać - oznajmiła mi zawiązując buty.
- Dobra, a o której się jutro umawiamy?
- Na piątą.
- Luzik, pasuje. Poczekaj, odprowadzę cię - zatrzymałem ją i szybko wlazłem w krótkie glany.
Przed wyjściem się jeszcze przytuliliśmy, po czym opuściliśmy mieszkanie.
Na przystanku krótka pogawędka zanim przyjechał autobus linii 12, którym Aneta pojechała do domu.
Wracając wstąpiłem jeszcze do monopolowego, w którym zakupiłem Sobieskie i dwie Wisienki.
Późnym wieczorem wypiłem ostatnie piwo oraz zadzwoniłem do Ramireza, by go poinformować, że Anety jutro nie będzie. Przed snem nastawiłem budzik na dziewiątą i rzuciłem się na łóżko patrząc w mroku na swoją gitarę przy biurku oraz na stojącą w kącie przy szafie perkusję. Szybko zasnąłem.
Ciąg dalszy niebawem...
|