cess // odwiedzony 86385 razy // [trez|by|vain nlog7 v01f beta] // n-log home
pokaż: ostatnie 20 | wszystkie z tego miesiąca! (0 sztuk) | wszystkie (140 sztuk)
11:44 / 11.10.2004
link
komentarz (2)
za wszystkie zyczenia dziekuje. ludziom.
za poniedzialki nie dziekuje. swiatu.

kwestia muzyki sluchanej w ciazy. Po tescie ciazowym najodpowiedniejsza plyta okazalo sie "Meiso" Krusha, bynajmniej nie z powodu symboliki tytulu (blakac sie, miotac nie wiedzac, ktora droge wybrac- o ile dobrze pamietam, bo reki odciac nie dam). Potem bylo duzo soulu, gospel , klasycznego hip-hopu, rzeczy, ktore znam i lubie. Oczywiscie nie biore pod uwage muzyki sluchanej z obowiazku:) przyjmuje, ze to sie nie liczy i to nie sluchanie. Zamykam na to brzuch i uszy...

Zauwazam ten syndrom, co u swoich znajomych juz dawno temu- wole sluchac starych rzeczy, jesli mowa o dobrowolnym wyborze muzyki. Stad urodzinowy prezent mojego Lubego najcudowniejszego byl strzalem w 10-tke (oryginalne wydanie Blackalicious "NIA"). Z takimi podarunkami czekam zawsze na odpowiedni moment i okolicznosc by ich wysluchac. Male przyjemnosci sa podstawa szczesliwego zycia (takie haslo wymalujemy czerwona farba pod sufitem w sypialni, lub wytlozymy na tabliczce w duzym pokoju, bron boze w kuchni nad lodowka, bo to siedlisko szatanskich kalorii, weglowodanow i innych takich). DLa mnie jedna z przyjemniejszych rzeczy jest "ceremonializacja", czyli swietowanie przeroznych drobnostek. Dlatego plyty nie wysluchalam od razu. To nie ejst jakis werbatim z wypalonymi mp3jkami adwansa, ktory mozemy przesluchac na byle jakim sprzecie.
Kiedy kupilam sobie oryginal "Selling life water" czekalam ponad tydzien na odpowiednia chwile... Polozylam sie w duzym pokoju z odpowienio zaparzona herbata i wlaczylam sobie muzyke. Czysta przyjemnosc.

Kwesta aktualnosci. Lokaty prywatyzacyjne banku polskiego mnie ani ziebia ani grzeja. Dziwi mnie jedno, skad w ksenofobicznym spoleczenstwie przyzwolenie na sprzedawanie kawalka "dobra narodowego" jakim jest ten przeswietnie funkcjonujacy i uczciwy organ rozplodu pieniedzy kazdemu, kto legitymuje sie dowodem (=polskim obywatelstwem), bo chyba te 500 zlotych nie wystarczy, nie? Mnie tam wszystko jedno, hit sezonu jesienno zimowego nie porywa mnie do stania w kolejce, ale osobiscie uwazam, ze dla zdrowia psychicznego spoleczenstwa wychowanego w peerelowsim systemie kolejkowo-zapisowo-podladowym co jakis czas potrzeba jest taka akcja. Czy to dwugodzinna wyprzedaz w hipermarkecie, czy to sprzedaz jakis lokat.


Ostatnie trzy dni wiedlismy zycie restauracyjno-barowe.
Musielismy odrobic zaleglosci we wspomnianym wyzej swietowaniu.
W piatek baaardzo zalegly obiad rocznicowy w Banja Luce. Fartem udalo sie nam znalezc tam stolik w porze obiadowej w piatek. Klimat na 5+, przytulnie, kameralnie, bez poczucia, ze siedzimy w wielkiej hali i kazdy nam patrzy na talerz, bo nie ma innego wyjscia. Obsluga mila, co nie ejst znow takie oczywiste nawet w najlepszych knajpach. Jak pokazuje przyklad Adriana Mola czasem ludzie placa za to by byc ponizanymi w knajpie. Jedzenie to istne niebo w gebie, tego sie nie da opisac, tego trzeba sprobowac. W sobote tak na szybko zarzucilismy pizze w Landzie. Wczoraj z okazji urodzin stolowalismy sie w Tortilla Factory. Krem kukurydziany, co prawda inny niz ten, ktory ja znam i gotuje byl naprawde swietny.Wzielismy wszystkie enchilady fajity i buritosy z nachosami, czyli ogolnie mega wypasiony zestaw i bylo warto. Teraz za to tydzien diety by sie przydal. Chociaz z moja miloscia do odpowiedniego stolowania sie- wole nie zjesc nic, niz zjesc cos na co nie mam ochoty- niespecjalnie to sie moze udac...

*zapisy na wpisy