05:07 / 26.10.2004 link komentarz (0) | Zaprawde
powinnam dostac medal za niemoctwo. Jestem absolutnie nie do pobicia w tej konkurencji.
Dzis na ten przyklad wyjmowalam z lodowki u I. pulpeciki w sosie. Pulpeciki ktore wczesniej przyrzadzilam (dnia poprzedniego), ktore lezaly sobie spokojnie w plastikowym pudelku. I co. Zlapalam za przykrywke, ktora byla niedomknieta i fiuuuuuuuu!!!! puleciki na scianie, pulpeciki na podlodze, latajace pulpeciki, na spodniach, na butach, na wlosach.
MATKO. A tak mi sie rano do pracy spieszylo. Tak wiec musialo mi sie przestac spieszyc... dobrze, ze dnia poprzedniego zrobilam male pranie i mialam gacie na zmiane tudziez skarpetki i bluzke.
Nic, tylko sie zastrzelic.
Jedyne pocieszenie w tym to fakt, ze udalo mi sie pare pulpecikow uratowac, dzieki czemu mialam cos na lunch do jedzenia... ale ze nieduzo, to juz o 16.00 zaczela sie serenada burczenia w brzuchu.
Dobra, spierdalam do odrabiania prac domowych... ten midterm na szczescie mam w piatek, dzis "tylko" lab jeden do zaliczenia no i praca na cwiczenia z tej glupiej klasy dla mlotkow pt. Fundamentals of Internet Technology.
|