sarah // odwiedzony 275866 razy // [technics1200 szablon nlog7 v01f beta] // n-log home
pokaż: ostatnie 20 | wszystkie z tego miesiąca! (0 sztuk) | wszystkie (856 sztuk)
05:19 / 26.10.2004
link
komentarz (2)
I jeszcze jedno,
bo mi sie przypomnialo. Ciezarowke do wozenia pozyczamy zawsze od C. przyjaciolki I. (znaja sie jeszcze ze szkoly sredniej).

C. pracuje jako property manager i mieszka w apartamencie jednego z kompleksow, ktorymi zarzadza. Jej mieszkanie sklada sie z salonu (calkiem duzy) z aneksem kuchennym, balkonu, calkiem sporej lazienki, sypialni i malutkiego biura. W sumie bardzo sympatyczne mieszkanko i miloby tam bylo gdyby nie kosmiczny burdel. naprawde, taki syf kile i korniki to rzadko mozna ogladac. Rzeczy leza tam, gdzie ostatnio spadly. Brudne ciuchy walaja sie na podlodze w lazience, livingroomie.. tony papierkow, smieci, kocich zabawek, porozwalany gres z kuwety... boze, czego tam nie ma?
No ale do czego zmierzam. Za kazdym razem jak tam przyjde i musze siedziec dluzej niz dziesiec minut to czuje sie chora. Po prostu nie jestem w stanie wytrzymac dlugo w takim syfie! A C. ciagle w depresji jest. Kurde, no jak ja bym w takim chlewie mieszkala, to tez bym byla w ciaglej depresji. Nie dziwi nic.

Niestety, nie idzie jej przekonac, zeby cos z tym zrobic. A przeciez otoczenie w ktorym przebywamy na codzien ma _cholernie_ wielki wplyw na nasze samopoczucie! Wiekszosc ludzi jednak tego nie zauwaza. Pamietam jeszcze, jak sie czulam po pierwszej wizycie u I: fatalnie.
Burdel co prawda panowal umiarkowany, ale.... ale jego apartament wygladal jak sklad rupieci. Od kiedy zaczal sie ze mna spotykac, miejsce maja ciagle zmiany na lepsze. teraz juz nawet nie musze go przekonywac, sam zasuwa i poprawia i upieksza...
Zeby tylko jeszcze tam miejsce dla mnie bylo....