Sobota - pracowity dzien, od rana klikanie zwiazane z dizajnami, pozniej przepisywanie tekstu do czwartkowego elaboratu. W miedzy czasie spacer z psem, bo nalezy korzystac byc moze z ostatnich takich cieplych i pogodnych dni w roku. Wieczorem impreza w Spirali, o dziwo bylo sporo ludzi.
Niedziela - kurs do Bielska-Bialej na grob Dziadka. Szybko czas leci, to juz przeszlo 10 lat odkad Dziadek zmarl i zawsze zaluje pewnych rzeczy, ze za zycia nie mialem zbyt dobrego kontaktu z Dziadkiem. Zwlaszcza pod koniec, wszystko przez mego pieprznietego ojca...
Droga do Bielska-Bialej w tamta strone jeszcze jako taka, w Bielsku cos same stluczki widzialem prawie co 200 metrow. Powrot z Bielska-Bialej juz raczej nie tak przyjemny, deszcz, ciemno, slaba widocznosc - szczegolnie jadac sznurkiem 80 km/h prawym pasem, wiec wybralem wariant troche bardziej stresujacy i pociskanie lewym pasem jakies 100-110 km/h. Za Pszczyna maly zonk, ograniczenie do 80 km/h wiec zwalniam do 85 km/h dojezdzam do skrzyzowania i zapla sie zolte, szybka orientacja w sytuacji i pomysl: przejade. Ku mojemu zdziwieniu zolte swiecilo sie nie dluzej niz 1 sekunde, hamowac nie bylo po co bo zatrzymalbym sie na srodku skrzyzowania, wiec wybralem wariant przejechania skrzyzowania na czerwonym. Jakby bylo sucho to bym wyhamowal. Ale bardzo mnie zdziwilo, ze tak krotko swiecilo sie zolte, no chyba, ze swiatla byly ustawione tak, ze dlugo sie jeszcze swiecilo czerwone zanim zapalilo sie zielone dla innej strony. Poza tym to dosc dziwne jest dla mnie, ze na glowym szlaku komunikacyjnej - krajowej jedynce Cieszyn - Gdansk co chwila jest skrzyzowanie i ograniczenie do 80 km/h. To juz o niebo lepiej jest jechac z Cieszyna D-81 do Katowic i tam dopiero na krajowa jedynke. D-81 o wiele lepsza, mniej skrzyzowan, mniejszy ruch, lepsze oznakowanie, lepsza nawierzchnia.
Plany na dzis: groby oraz praca.
W ogole to jestem zmeczony, wedlug starego czasu to juz po 2.oo, wiec pora do wyrka.
|