mariposa // odwiedzony 217269 razy // [xtc_warp szablon nlog7 v01f beta] // n-log home
pokaż: ostatnie 20 | wszystkie z tego miesiąca! (0 sztuk) | wszystkie (611 sztuk)
04:43 / 05.11.2004
link
komentarz (7)
Za trzy tygodnie przylatuje Kyoko. Kyoko, ktorej nie widzialam od lat trzech bodajze. Tyle to juz? O kurde...Kyoko na pewno nic sie nie zmienila, bo jest z rodzaju ludzi, ktorzy sie nie zmieniaja. I dobrze na tym wychodzi, swoja droga. Co prawda minely juz czasy, kiedy autobusem jezdzilysmy pod ratusz i chowajac sie przed deszczem pilysmy ukradzione przez nia sake. Czekoladowe zreszta, co za paskudztwo. Jesli zrobia juz lodowisko, pojdziemy na lyzwy, kiedys jezdzilysmy we dwie po pijaku o czwartej rano. Jezdzilysmy to moze nie jest trafne okreslenie, obilalysmy sie jedna o druga i o lod. I wtedy nam sie wydawalo, ze jestesmy strasznie nieszczesliwe. Relatywnosc wszystkosci zaskakuje. Nigdy tez zadna nie podejrzewala, ze skonczymy jednak nie widzac sie tyle lat. Te ostatnie wakacje mialam spedzic u niej, na plebanii buddyjskiej swiatyni zreszta, bo ojciec Kyoko, oprocz tego, ze pije, to jest jeszcze jakiegos rodzaju duchownym.Kyoko balamucila mu od wczesnych lat dziewczecych wszystkich, ktorzy przychodzili na nauki. Nie pojechalam jednak, bo wybralam sie do obcego wtedy M. i spedzilam lato w jego smierdzacym mieszkaniu w Maladze. M. tez nie widzialam od trzech lat. Trzy lata temu bylo jednak wazne, wbrew upierdliwej zapominalskosci. Mam szczera nadzieje, ze jej przyjazd nie uswiadomi mi, ze duzo sie zmienilo.
A wczoraj czesc wieczoru przegadalam z Mariana, vel Mari zreszta. Okazuje sie, ze Mari wciaz ma szczery zamiar zamieszkac ze mna (z nami!) na emigracji -pierwszej dla niektorych, ostatniej dla innych i kolejnej dla mnie. I to jest fenomenalna wiadomosc, bo Mari, w calej swej prostocie, zawsze widzi wszystko lepiej, niz ja. Za uszy wyciaga z blota, czyli baze dla kolchozu juz mamy.