Tak... dziwne rzeczy sie dzieja. Nie wiem dlaczego ale jakos ostatnio nabralem duzo obojetnosci do otaczajacego mnie swiata. Mozna by powiedziec, ze zachlysnalem sie obojetnoscia dnia codzienniego. Praktycznie wali mnie czy jutro bedzie padal deszcz czy tez bedzie swiecic slonce. Gdzies wyczytalem kilka dni temu, ze to byc moze przez listopad, bo to taki przygnebiajacy i smutny miesiac, ale ja tam nie wiem czy to tylko wina owego listopada. Moze to cos wiecej, a nie tylko taki powod stricte miesieczny. Czesto ostatnio powtarzam to, ze jeden dzien moze odmienic zycie czlowieka, wlasnie moze ja tez niedawno mialem taki jeden dzien? Z jednej strony jestem zadowolony, ze taki dzien wystapil w moim kalendarzu, z drugiej zas strony czuje jakis dziwny niesmak. Moze niesmak to zle slowo, ale czuje pewne zagubienie i nie umiem sie odnalezc w tej nowej sytuacji w ktorej postawilo mnie zycie. Niby nic wielkiego a jednak zawsze cos.
Coraz zimniej za oknem, coraz to zimniej na spacerach. Zima idzie... znowu powieje chlodem...
|