cess // odwiedzony 86417 razy // [trez|by|vain nlog7 v01f beta] // n-log home
pokaż: ostatnie 20 | wszystkie z tego miesiąca! (0 sztuk) | wszystkie (140 sztuk)
23:22 / 20.11.2004
link
komentarz (0)
Przepraszam za naturalistyczny akcent na dziendobry, ale...
W naszej toalecie na drzwiach wisi kalendarz Popcornu, który umila, a wrecz sprzyja defekacji. Mozna sie z niego dowiedziec wielu ciekawych rzeczy. Na przyklad, ze ulubionym gatunkiem muzyki Eminema, ktory tak, jak ja jest spod znaku wagi(who wants to touch me?!), jest rap. Albo. Ze wrzesien ma 31 dni (teraz wszyscy patrza w kalendarz, albo "metoda piastkowa"sprawdzaja ile dni ma wrzesien...), a Ewelina Flinta jest spod znaku skorpina. Czym jest Skorpin kazde dziecko wie. Juz nie moge sie doczekac, kiedy w przyszlym roku znow ktos nam przyniesie taki fajny kalendarz.
Wyslalam mojego Lubego na meska impreze (czytez samczy balet) samego, mimo, iz nalegal (chyba, ze to taki charakterystyczny raczej dla kobiet chwyt psychologiczny, ktorego po kilku latach zwiazku nie poznalam), przeciez koledzy moga sie krepowac moic przy mnie o meskich sprawach, tak, jak ja sie krepuje rozmawiajac z kobietami o damskich sprawach, albo kiedy pani w sklepie zwraca mi uwage, ze ogladam meskie ubrania... Jako przykladna i kochajaca zona dalam swemu najlubszemu wieczor dla siebie. A zarazem dalam sobie wieczor. Zeby sobie troche pokonwersowac z Emilem, ktory ostatnio ma nowa zabawe. Ja raz w moj brzuch palcem i on raz w moj brzuch czymstam i tak na zmiane. A kiedy ja przestaje, zaczyna kopac. Wtedy wlaczam mu Borixona i sie uspokaja. I wtedy wylaczam Borixona, a puszczam muzyke.
Musze sie takze pochwalic, ze najlubszy tez wykazuje sie ostatnio, a to przynosi mi do lozka sniadanie, a to zrobi obiad, przyniesie ze sklepu ulubione jablko. No po prostu raj na ziemi.
Tymczasem siedzac sobie w domu poswiecam sie takze pracy naukowej. Naleze do tego, jak sie okazuje "innego" grona ludzi, ktore czerpie ze studiowania przyjemnosc. Chociaz moja matka codziennie mowi mi przez telefon "walcz, nie poddawaj sie, musisz skonczyc studia, zeby miec tytul". Tytulu miec nie bede, bo nie jestem ksiazka, ani film, zeby "miec tytul", niestety to przerasta matke moja rodzicielke,a mnie przerastac zaczyna to jej przerosniecie. BO gdyby to nie bylo przyjemne i ciekawe juz dawno przestalabym tam chodzic, nie ma glupich. Przed wojskiem nie musze sie ukrywac, znizki w srodkach transportu sa sprawa drugorzedna (zwlaszcza, kiedy wciaz mnie dotycza, prawda?).
Siedze wiec w domu i parskam z niedowierzaniem przy referatach mediewistow. Cholerne sredniowiecze mnie przesladuje od liceum. Od zasranej matury z historii, na ktora przeciez wybralam sobie wiek XX, ale pomylilam dni i musialam pisac ze sredniowiecza wlasnie. W ten sposob z epoki, ktora mnie nie ciekawila, i generalnie lubilam ja wylacznie za architekture gotycka, przerodzily sie Wieki Srednie w etap rozwoju ludzkosci najlepiej mi znany poza moze wspolczesnoscia, z reszta i tak sa do siebie podobne. Degenracja kontra cywilizacja, postep intelektualny kontra analfabetyzm wtorny i zezwierzecenie. Jednoczenie sie Europy- rozpad Europy. Krucjaty na bliski wschod. I inne takie. Lapowkarstwo, epidemie, indoktrynacja.
I tylko czas szybciej plynie, wojny sa krotsze, lepiej zsynchronizowane, skatalogowane i zarchiwizowane.


W piatek bylismy znow na USG. To juz pewne- zostaly nam jeszcze 2 tygodnie, no maksymalnie 4. Tym razem nasz okruszek nie maskowal sie lokciami i jego twarz ukazala sie nam w pelni okazalosci. Wreszcie doktor pokazal nam za pomoca kursora co gdzie lezy i Luby mogl w pelni docenic magie ultrasonografu. Szczerze powiedziawszy ogromna ulga jest to, ze juz niebawem bede mogla normalnie sie schylic, zawiazac sobie buty, polozyc sie na brzuchu, moze nawet nie zmeczyc sie na dystansie 500 metrow (ulga tez okazalo sie potwierdzenie obecnosci jednego dziecka, choc podobno nigdy nic nie wiadomo, ale chodzilo glownie o to, ze snil mi sie taki durny sen, w ktorym okazalo sie, ze urodze trojaczki i cala noc zastanawialam sie co my zrobimy z taka iloscia dzieci). A najwazniejsze, ze lada chwila przytule do siebie tego malego rozowego, pomarszczonego potworka (zartobliwie), ktory calymi dniami siedzi spokojnie, a kiedy tylko klade sie do lozka i znajduje pozycje, w ktorej nie uciskam reki, czy nogi, nie boli mnie kregoslup, to on wkracza do akcji kopiac mnie to tu to tam, drapiac, laskoczac i generalnie wykazujac 200% aktywnosci (po cichu licze, ze po przyjsciu na swiat troche mu sie ten zegar unormuje). Mnie pozostaje czekac i juz generalnie wylaczam sie na wszystkie dobre rady rodzinne w kwestii rodzenia ("najlepiej to zlap sie ramy lozka i od razu przyj jak najmocniej") i pakuje torbe do szpitala. Cale szczescie, ze polozna wreczyla mi przygotowana przez nich liste, inaczej na prawde musielibysmy wziac "na wszelki wypadek" pol domu. (wez koszule, wez spodnie, wez body dla dziecka, nie bierz body dla dziecka, koniecznie musisz miec mydelko, absolutnie nie bierz mydelka, wez odciagarke do pokarmu, spakuj nosidelko na brzuch, wez pieluchy tetrowe, lepiej wez jednorazowe, koniecznie musisz wziac komplet 5 czapeczek, i tak dalej, i tak dalej...kamere, dyktafon i domofon,a najlepiej jeszcze trojpalczasta dlon z ciasta i zapas konserwy tyrolskiej na miesiac oraz maske gazowa na wyadek ataku terrorystow na szpital- bo przeciez po 11 wrzesnia swiat juz nie jest taki sam).

*trzecia strona medalu