06:32 / 25.11.2004 link komentarz (8) | Kyoko przybyla. Wbrew naszym obawom, nie zapomniala, nie zgubila sie, ani nie zostawila gdzies bagazu.
Zobaczywszy nas na kanapie w holu najdrozszego hotelu we wsi, zdebiala. Stala tak przez dobra chwile, zamykajac i otwierajac buzie, dopoki nie rzucila sie na nia chmara glosnych dziewuch. Jak zwykle, przyjechala nieprzygotowana do warunkow pogodowych. Jesienny plaszczyk zakupila nie dlatego, ze nadaje sie na sniezyce i wichury, lecz dlatego, ze jest od Burberry i byla swietna okazja (przeceniony z 1,500 na 1,100. Hyyy...ghyyy....eee...). Do tego spodniczka, gole nogi ('wszystkie rajstopy porwalam tymi kretynskimi tipsami') i klapeczki, doprawdy uroczo wyglada sliczna Japoneczka, ktora popierdala przez zaspe w klapeczkach. Rece opadly, laski wziely ja na obowiazkowe zakupy, jak zobaczyly jej niebieskie lydki.
Dopadnieta przez moja M., przyznala, ze do ubikacji uzywa innych kapci, niz do reszty domu. To dlatego, twierdzi, ze mezczyzni chlapia moczem po podlodze. Pewnie ma calkowita racje.
Potem pstrykala zdjecia, oddajac hold wszelkim stereotypom o Japonczykach. Zrobila zdjecie mojej M., nam wszystkim po pietnascie, sfotografowala dupe mojego psa (akurat sie tak niefortunnie odwinal), ale rozwalila mnie tuz przed wyjsciem. Otworzyla szafe w przedpokoju i wrzasnela: O BOZE! Ciagle masz ta niebieska kurtke!! Po czym wyciagnela swoj aparat rozmiaru termometru i zrobila trzy zdjecia tejze otwartej szafie, z niebieska kurtka na pierwszym planie. Potem typowy wieczor pod tytulem 'a pamietasz??' i nadmiar alkoholu. Ta dziewczyne trzeba po prostu poznac, zeby uwierzyc. |