13:15 / 03.12.2004 link komentarz (4) | Iwona ledwo przykulała się w środku nocy. Nasz pokój natychmiast wypełnił się wonią alkoholu i seksu. To prawdziwy cud, że w ogóle udało jej się dotrzeć na chatę. Od razu walnęła się do wyra i zasnęła. W ciuchach! Z jej torebki wypadł indeks i szminka. Ciekawy zestaw. Odłożyłam je na miejsce. A więc dostała zaliczkę. Świadczyła o tym błoga minka i sen jak u niemowlaka. Wcale nie musiałam zaglądać do indeksu. Z trudem uwolniłam jej opuchnięte stopy od przepoconych pantofelków. Z ich środka buchnął taki żar, że aż mnie odrzuciło. Na koniec zostało przykrycie nieboszczki kocem i błogosławieństwo na dobry sen. Sama zasnąć nie mogłam prawie do rana. Głównie przez zapachy, które moja kochana koleżanka przyniosła z miasta. Właśnie tak powinno pachnieć w burdelu. Pomyślałam że dobrze byłoby zawczasu podsunąć obok jej łóżka miskę od naczyń. Tak na wszelki wypadek. Przecież w pokoju brakuje nam tylko rozkosznego pawia. |