Wczorajszy dzien uplynal bardzo luzacko. Na 10.oo mialem isc do pracy, ale nie bylo mozliwosci bym poszedl na 10.oo wiec poszedlem dopiero na 11.oo, pozalatwialem pare spraw i wyszedlem z pracy na pare minut przed 14.oo. Zadzwonilem do Magdy, pozniej do Ryska i pojechalem szybko do niego po wiertarke bo mama mnie molestowala przez caly poniedzialek bym jak najszybciej powiesil rolety. Wiec chcialem to zrobic jak najszybciej i miec to juz z glowy. Wiec wczoraj montowalem rolety, bylem tez u Magdy, w domu klikalem, tv ogladalem no i alkohol pilem, bo jakos naszla mnie ochota, oczywiscie jak co noc zaliczylem spacer z psem.
Dzis zapowiada sie rownie lajtowy dzien, co prawda musze cos tam poklikac, byc moze odwiedze Scorpione albo ona mnie, wieczorem praca umowiona na 20.oo.
Myslalem dosc powaznie wczoraj nad analiza potrzeby. Potrzeba zostala skrupulatnie przeanalizowana. Opracowalem kilka koncepcji wraz z rowiazaniami, niestety kazde rozwiazanie mniej lub bardziej wydawalo mi sie nie sluszne albo tez niemozliwe do zrealizowania, w zwiazku z czym za kazdym razem powracalem do punktu poczatkowego moich rozwazan. Troche to dziwne, tkwi w jakiejs nakrecajacej sie spirali, z ktorej narazie nie widze ucieczki...
Mam prawie 23 lata, cos sie w moim zyciu zmienia, a z drugiej strony wszystko stoi w miejscu. Patrzac w przeszlosc moje pole mozliwych rozwiazan czesto przedstawia sie w takim sam sposob w jaki przedstawialo sie gdy mialem lat 17 - 18. Od tamtego czasu wiele sie zmienilo, oczywiscie zmiany byly zarowno im plus jak im minus ale byly, jakies wnioski wyciagnalem z zycia na przelomie tych lat, cos w sobie zmienilem, poprawilem... ale jak widac niektore kwestie pozostaly bez zmian, poniewaz wlasnie sa takie kwestie na ktore wplywu ja niestety nie mam. Moze sie cos zmieni w niedalekiej przyszlosci, moze sie nic nie zmieni, a moze poprostu nie bede mial potrzeby zmieniania czegokolwiek bo przeciez moze nadejsc ten dzien, ktory zmieni wszystko i moze to byc chociazby dzis czy jutro. Z drugiej zas strony moze sam jestem sobie winien, a moze tez jestem zbyt krytczny wobec samego siebie i swoich bliskich? Chyba za duzo tych znakow zapytania...
Czekam... ponoc wiele mozna odczytac z moich oczu... wiec czekam na zapalona czytelniczke...
|