Sroda 15.XII.2004 - dzien minal dosc spokojnie mimo iz musialem wczesnie wstac bo na godzine 7.30 bylem umowiony w pracy. Po pracy zakupy w Tesco, zahaczylem o miasto celem dokonania oplaty za net i wrocilem do domku. Zdrzemnalem sie, pozniej pojechalem do babci, na zakupy z mama i na chwile do Magdy. Po powrocie od Magdy klikanie, skonczylem projekt jeden i wyszedlem na nocny spacer z pieskiem.
O polnocy zaczalem swietowac swoje 23-cie urodziny. Nikogo nie zaprosilem bo nie chcialem nikogo zapraszac, noc spedzilem na rozmyslaniach saczac martini z cytrynka i z lodem. Bardzo sie ucieszylem, ze tak wiele osob zlozylo mi zyczenia, byly telefony, smsy, maile oraz zyczenia na gg. Najbardziej ucieszylem sie z zyczen od osob z ktorymi nie mam juz tak dobrego kontaktu jak kiedys, ale bardzo to mile, ze ktos o mnie pamietam. Byly tez minusy, bo jednak pare osob zapomnialo, a bylem pewien prawie, ze te osoby nie zapomna, no ale co zrobic. Dla niektorych to poprostu zwykly dzien.
To moje juz ostatnie takie urodziny poniewaz niestety nie wiem co bedzie za rok. Rok temu 16.XII.2003 mniej wiecej moglem okreslic jak beda wygladaly moje 23-cie urodziny, teraz nie mam zielonego pojecia jak beda wygladaly moje 24-te urodzinki. Moze nie spedze ich w domu, moze w ogole spedze je w jakims innym miescie albo kraju, moze bede wtedy w pracy, a moze spedze je wspolnie z Nia, poprostu nie wiem. Za pol roku byc moze bede juz po obronie pracy dyplomowej, moje zycie przestanie plynac obecnym rytmem czyli na 1 miejscu uczelnia, a na 2 pracy. Mam jakies dziwne przeczucie, ze sie cos zmieni, ze sie cos waznego stanie w moim zyciu. Mam pewne marzenia jesli chodzi o przyszlosc, tych marzen jest kilka ale nie bede pisal co to za marzenia by nie zapeszyc niczego bo byc moze sie nie spelnia i wtedy bedzie mi przykro. Wiem tyle, ze od 1.I.2005 bede dazyl do spelnienia tych swoich marzen. Ostatnio rozwazam pewna sytuacje, rozwazam za i przeciw, raz wydaje mi sie, ze to zupelnie nie ma sensu, a za pare godzin dociera do mnie, ze jednak ma sens, wiec taka troche chustawka nastrojow i niepewnosci, ale jednak sie nie poddam i bede dazyl do zrealizowania swoich planow i zamierzen. Jesli sie nie uda to troche skrzywdze sam siebie i bedzie mi przykro, ale ponoc nic sie nie osiagnie bez chociaz czastki ryzyka. Pozostaje czas czekania... wiec czekam...
Mama mnie zaskoczyla w srode kilkoma pytaniami, zaskoczyla mnie bardzo, tak bardzo, ze dopiero po parunastu minutach dotarlo do mnie co mi powiedziala. Nigdy nie spodziewalbym sie czegos takiego po mojej mamie, coz jednak moga byc jakies pozytywy, wlasnie takie rzeczy napedzaja mnie do coraz to bardziej odwazniejszego i konkretniejszego dzialania.
Miesnie mi drgaja, zjadlem czekolade i uzupelmnilem troszke niedobor magnezu, dzis musze kupic asmag w aptece.
Plany na dzis: rano wizyta u Marcina, potem uczelnia, praca. Potem? Nie wiem co potem, to sie okaze.
Czas spac, czas snic ;)
|