mariposa // odwiedzony 217324 razy // [xtc_warp szablon nlog7 v01f beta] // n-log home
pokaż: ostatnie 20 | wszystkie z tego miesiąca! (0 sztuk) | wszystkie (611 sztuk)
21:34 / 20.12.2004
link
komentarz (2)
M. sie przypomnialo, ze musi kupic swej siostrze perfumy. Poniewaz ten akurat rodzaj zakupow bardzo lubie, wybralam sie wraz. Wpadlysmy do tego sklepu jak dwa dzikusy, a M. nawet z gniazdem z tylu glowy. Nic jej nie powiedzialam, bo gniazdo nosilo wszelkie cechy gniazda niereformowalnego samymi tylko palcami. Zaczelysmy sie psikac, najpierw na przegubach, potem na szyi, potem juz gdzie popadlo. No i w koncu M. rozswietlila sie cala, jak ta nasza choinka - 'Mam! Ten zapach to jest to!'. Pytam przytomnie, ktory. Ona oczywiscie nie wiedziala, bo wylala juz na siebie pol sklepu i zdazylo jej sie popierdzielic. No i od poczatku ta sama historia, smrod sie za nami ciagnal na kilometr. Zakochalam sie w takim niebieskim Dolce & Gabbana, ale tez oczywiscie nie pamietam, jak sie nazywaly. To lepiej nawet, bo nie stac mnie na podobne luksusy.
Tradycyjnie, zakupione zostalo Clinique Happy, bo M. jest zapachowo lojalna i kupuje to na kazda okazje.

(Hmm. Kolejny wpis poswiecony mojej M. Zaczynam podejrzewac, ze mam patologicznie nieprzerwana pepowine.)

Musze zrobic reklame: Chambao. Flamenco chillout. Czy istnieje bardziej perfekcyjna mieszanka stylistyczna? Nie. Nie istnieje. No, rownac moze sie tylko polaczenie hip hopu z flamenco. Tajest.