Wczoraj poniedzialek. Poniedzialek mozna powiedziec, ze udany bo szybko zlecial. Na poczatku zajecia na uczelni, najpierw jakas glupia kartkowka na ktora odpowiedzi nie bylo w wykladach wiec srednio na jeza mi poszlo bo dostalem 3,5. Troche to zanizylo moja srednia z laborek, ale mam nadzieje, ze bede mial to 4 na koniec i ze zostane zwolniony z kolokwium. Na laborce robilismy bardzo ale to bardzo pasjonujace zadanie, mianowicie przez 40 minut 13 osob lacznie ze mna rzucalo ping-pongiem do pudelka po papierze do drukarki. Bardzo ale to bardzo ciekawe zajecie, tym sie wlasnie zajmuja studenci na V roku. Po laborce angielski. Lubie angielski ale jakos tak dziwnie na tych zajeciach z angola. Chyba dlatego, ze poziom grupu jest bardzo zroznicowany, w efekcie sie nudze. W przerwie miedzy zajeciami poszedlem do doktora zapytac jak tam moj mail, ktory wyslalem mu w zeszlym tygodniu, ale ponoc go nie dostal wiec w poniedzialek po powrocie do domu wyslalem go raz jeszcze, ale nadal nie mam odpowiedzi :( wiec cos mi sie wydaje, ze znowu nie doszlo. Na wyklad poniedzialkowy nie poszedlem, bo w sumie siedzi sie na nim jak na tureckim kazaniu, ciagle jakies tabelki, wykresy, nie ma co notowac. Troche sie obawiam egzaminu z tego przedmiotu :/
W poniedzialek pojechalem wieczorem do Magdy, pojechalem po zarowke, ktorej zapomnialem wziac. A zanim pojechalem do Magdy odwiedzilem Jarka, troche pogadalem, popytalem. W sumie dawno u Jarka nie bylem wiec odwiedziny jak najbardziej wporzo.
Poniedzialkowy wieczor oczywiscie bez netu. Wyslalem maila do admina, dostalem odpowiedz, ze ktos floduje albo ma cos zwalone z karta sieciowa. Dzis tez sie net walil ale juz nie tak jak w poniedzialek.
Dzisiejszy dzien dosc luzny, budzik nastawilem na godzine bodajze 10.15 ale wstalem dopiero kolo godziny 13.00. Wzialem prysznic i pojechalem do pracy, w pracy luzno, zeszlo 3h, wrocilem do domu, zjadlem obiad, pojechalem do Magdy, uratowalem troche sytuacje z akwa, wzialem zarowke ;) i wrocilem do domu. W domciu od razu przystapilem do majsterkowania i na szczescie okazalo sie, ze lampka nie dzialala jednak z powodu spalonej zarowki :)
Jutrzejszy dzien tez zapowiada sie luzno, rano praca na 8.00, zajmie mi to pewnie z 2-3 godzinki, a potem luzik.
Bardzo nie lubie gdy ktos sobie przypomina o moim istnieniu tylko wtedy kiedy ma do mnie jakas sprawe. Uwazam, ze to srednio mile, ale coz sa ludzie ktorzy tak postepuja i ja tego nie zmienie.
Szybko ten czas leci, bardzo szybko do sylwestra zostalo jeszcze tylko 9 dni.
Nadal cos nie tak sie dzieje w moim akwa, hmm nie wiem czy przypadkiem nie bede musial wymienic czesci zwirku.
Dostalem od Basi pierwszy prezent swiateczny w tym roku ;) Stroik na choinke w ksztalcie aniolka :)
Wlasnie myslalem co by tu mojej rodzince sprawcic pod choinke. Uwazam, ze nalepszym prezentem byly taki napis jak w tej reklamie simplusa z zakonnikami - "regula milczenia", ooo taakkk to bylby najlepszy chyba ze wszystkich mozliwych prezentow.
Moja mysl dnia to: pieniadze szczescia nie daja...
W tym roku zostala mi jeszcze pokuta. Niestety dyspenzy chyba nie bedzie, a pokute trzeba wypelnic. No coz, takie zycie...
Telefon dzwonil, odebralem, padalo pytanie: co robisz, czekam odpowiedzialem, a jak dlugo bedziesz czekal zapytal mily glos w sluchawce, natychmiast odpowiedzialem, bede czekal tyle ile bedzie trzeba czekac... wiec czekam sobie...
|