22:37 / 22.12.2004 link komentarz (0) | - Witamy panią w naszej kolekcji recydywistów – usłyszałam za plecami.
Ale ktoś wysilił się na dowcip, pomyślałam. Za mną stał mały Hitlerek o przerażająco skośnych oczach.
- Mogę panią prosić na chwilę do siebie?
- Mnie? – wskazałam ze zdziwieniem na swe piersi.
- Tak pani Mirko – oblizał się jak rasowy alfons – pani oczywiście mnie nie poznaje.
- A powinnam poznawać? – zmieszałam się jeszcze bardziej. W głowie błyskawicznie przewinęły mi się taśmy ze wspomnieniami z ostatnich dziesięciu lat. Usiłowałam odnaleźć jakąś stopklatkę podobną do tego człowieka.
- Adaś Jankowski jestem – podał mi dłoń.
- A ja Mirka... – a w mej pamięci pustka.
- Spotkaliśmy się w podstawówce, ja byłem w C klasie a pani w A – uśmiechnął się jakoś tak smutnie.
- A faktycznie pa-mię-tam... – udałam. W jego oczach dostrzegłam błysk – wiedziałam że pan... że podkochujesz się we mnie Adasiu – brnęłam - ale wtedy byłam bardzo nieśmiała, nadal jestem...
- Na-praaa-wdę? – zakłopotany funkcjonariusz powtórzył zapraszający gest ręki.
Weszłam pewnie do środka. Kiedy jednak usłyszałam jak zatrzaskuje za mną drzwi, cała ta pewność ulotniła się gdzieś... W mig dotarło do mnie, że oto przez własną głupotę znalazłam się na łasce i niełasce jakiegoś reżymowego funkcjonariusza. Do tego nie wiem jaki diabeł mnie podkusił żeby wykręcić numer z podkochiwaniem. W końcu Adaś to SB-ek!? A może do tego jeszcze zboczeniec? Durna ty! O tym na co SB-ki sobie pozwalają ludzie opowiadają legendy. A ten niezłą szują musi być skoro w tak młodym wieku już własne biuro dostał. Co prawda biuro to bardziej przypominało kanciapę stróża w państwowym muzeum kurzu, ale zawsze...
|