Wczoraj byl jakis taki dziwny dzien.Wstalem kolo 10.00 z planami by sie uczyc na kolosa z globalizacji. Oczywiscie cos sie tam pouczylem ale generalnie bylem spiacy przez pol dnia mimo iz spalem ponad 7 godzin. Pojechalem na uczelnie kolo godziny 13.30, po drodze podrzucilem mame do miasta, bo miala isc na komisariat. Na uczelni troche naczekalem sie na profesora, pozniej kolosik - poszedl jako tako, po kolosie zalatwilem jeszcze klika rzeczy i pojechalem do Magdy. Generalnie mialem wczoraj jakis taki dobry humor, dopiero po powrocie do domu chyba z przemeczenia (tak to sobie tlumacze) moj humor sie nieco zwalil ale co tam...
Plany na dzisiaj to praca i przekonywanie kierownika nad wyzszoscia systemu Win 2003 SBS nad Win XP Pro, juz mam dosc sluchania, ze sie ciagle cos zawiesza...
Juz chyba znam przyczyne calej tej dziwnej sytuacji, ehhh co zrobic no... czasami o czyms nie pomysle i pozniej sa problemy. W srode zapoznalem sie z pewna instrukcja, ktora bardzo mnie zaciekawila wiec w sumie chyba powinienem sie do niej dostosowac celem osiagniecia jakis wymiernych skutkow.
Czasami na potwierdzenie swej wlasnej tezy/zalozenia czekam sporo czasu. Oczywiscie z uplywajacym czasem mam nadzieje, ze jednak moja teza nie potwierdzi sie (generalnie teza jest negatywna wiec nie czekam na jej potwierdzenie) ale widac, ze poprostu mam pecha i tyle. Nie wiem czy chce mi sie znowu probowac obalic moja teze po raz kolejny, nudzi mnie praca z ktorej nie ma najmniejszych pozytywnych efektow, no coz...
Wiec mowisz, ze nie lubisz slodyczy? A moze jednak je lubisz tylko poprostu wolisz by ciacho zjadl kto inny?
|