18:56 / 05.02.2005 link komentarz (10) | Może mały szantażyk moralny?
Pani X ma kalekie dziecko, które musi poruszać się na akumulatorowym wózku. Pani X jest biedna więc akumulatory do tego wózka tankuje prądem z części wspólnych. Na ładowanie własnym prądem jej nie stać, chociaż dziecko dostaje rentę. No trudno... dzięki temu dziecko może całymi dniami cieszyć się należną mu swobodą i uczestniczyć w życiu miasta, a dobrzy sąsiedzi mogą mieć satysfakcję z tego że pomagają bardziej potrzebującym. Ale takiej satysfakcji nie mają bo nikt nie raczył ich poinformować, że zostali sponsorami. Oczywiście o pytaniu kogokolwiek o zgodę nie wspominając.
No ale to nie koniec. Wózek trzeba gdzieś przechować, zabezpieczyć przed kradzieżą. Tak się szczęśliwie składa, że na parterze budynku jest nieużywana pralnia, ok. 50m kw. W sam raz nadająca się na przechowalnię dla wózka. Pani X wystąpiła więc do sąsiadów aby podarowali jej pokrzywdzonemu dziecku ten lokal na własność.
No i biegli w podwórkowej dyplomacji sąsiedzi podpisali odpowiednie dokumenty mając jednak cichą nadzieję, że Lee się temu rozbojowi sprzeciwi. Plotkują teraz, że pani X jest bardzo przebiegła i wcale nie chodzi jej o garaż dla wózka (bo na to wystarczyłyby 3m kw.) tylko o tanie mieszkanko dla kalekiego dziecka. Stara pralnia wspaniale się nadaje do adaptacji na cele mieszkaniowe. Niewielkim nakładem środków można uzyskać atrakcyjne gniazdko. Dzięki temu kalekie dziecko może nawet mieć szansę na znalezienie męża i założenie rodziny. Co ma zrobić Lee ulec naciskom obłudnych sąsiadów, czy moralnemu szantażowi zatroskanej przyszłością dziecka pani X?
|