01:53 / 10.02.2005 link komentarz (2) | gdyby dało sie nie spać...
szesnasta noc wchodzi mi w zycie z butami
nieproszony sen
gwałci bezbronnego
przebudzony w lekkim oszołomieniu
złocistym strumieniem utwierdzam się w istnieniu
rzeczywiscie
sprawdzam nocne wyniki koszykówki
i porównouję je z wynikami ktore obstawiłem
uśmiecham sie i obstawiam dzisiejszego tenisa
lub ze złością obstawiam dzisiejszego tenisa resztką pieniedzy
wychodzę do pracy
gdyby dało się nie pracować...
czternasty rok kradnie mi praca
zarobkowa
gówniany tapicerowany fotel i zaśmiecone papierami biurko
przychodzę robię kawę, stawiam na stole śniadanie
z rękawa kurtki lub dziurawej kieszeni wyjmuję "przegląd"
jem i czytam
jade i czytam
piję i czytam
pływam i czytam
sram i czytam (zawsze czytam)
wyjmuje przegląd i konsumując czytam
potem sprawdzam wyniki. czy są jakieś nowe.
zazwyczaj jeszcze nic się nie wydarzyło. analizuję więc co mozna by obstawić kiedy już coś wygram
zaglądam na blogi. nudza mnie już, a najbardziej mój.
ale czytam, nie umiem nieczytać.
swój czytam najdłużej żeby mi się najbardziej znudził.
jak powiem że mój jest najbardziej nudny to mogę wtedy
wtykać szpilkę "nudne" innym bez wyrzutów sumienia
gdyby się dało..
jednak cos musze zrobić
zarobkowo
więc robię...
nikt nie podejrzewa chyba, że trawi mnie namiętna miłość,
że przewija sie przez moją głowę tysiac mysli na nietemat
że jestem perwersyjny.
robię co mam zrobić i wychodzę. włoczę sie po mieście. słucham muzykę.
czy tam? naturalnie. czytam.
gdyby dało się znaleźć puentę...
puenta kończy. a ja wciąż trwam... |