21:12 / 07.03.2005 link komentarz (7) | Interesujace doswiadczenie mialo dzis miejsce. Spotkalam w drodze do toalety moja profesorke. Z braku wolnych kibli i palacej mojej potrzeby zalatwienia pewnej niecierpiacej zwloki kwestii z klozetem, wyladowalam zaraz obok profesorki, leciwej matrony. Robie sobie kulturalnie co mam zrobic, kiedy doszly mnie intrygujace ogdlosy zza scianki dzialowej. Powazana moja profesorka srala. Donosnie i smrodliwie, w najlepsze sobie srala. Pomijajac fakt, ze wspolczuje biegunki, to zazdroszcze braku skrepowania. Roznie sie w zyciu zdarza, ale ja bym sie nie zdobyla na podobny wyczyn, no chyba ze nie byloby absolutnie wyboru. Obawiam sie, ze od dzis siedzac na jej wykladach nie bede w stanie wymazac obrazu defekujacej pani profesor z mysli. Nie zebym podgladala, ale wyobraznia swoje prawa ma.
Hm.. huhu..
|