sdp // odwiedzony 46787 razy // [nlog/Cena Twoich uczuć/by/zbirkos] // n-log home
pokaż: ostatnie 20 | wszystkie z tego miesiąca! (0 sztuk) | wszystkie (109 sztuk)
20:37 / 14.03.2005
link
komentarz (5)
***

Mierzyłyśmy się badawczo. Kasia się uśmiechnęła niepewnie. Po chwili wyciągnęła w moją stronę ręką. Miała ładne dłonie, smukłe palce o zawsze starannie wypielęgnowanych paznokciach. Dotknęła moich włosów. Pogłaskała czule. Dotknęła mego ramienia. Poczułam dreszcz.
- Rozumiem cię. Jesteśmy ci winni pewne wyjaśnienie – szepnęła.
- Wyjaśnienie? – burknęłam trochę zdezorientowana.
- Widziałaś ulotki – przyglądała mi się badawczo – wiesz obserwowałam cię wtedy w przedziale.
- Jakie ulotki? – grałam na zwłokę.
- Nie udawaj. Te po które przybył Cezar.
- Widziałam – spuściłam oczy.
- Zrozum, czasem nie ma innego wyjścia. – Kasia wyglądała jakby boksowała się z tysiącem myśli.
- Ale dlaczego mi nie powiedzieliście? Nie macie zaufania? Po co namówiliście mnie na ten wyjazd?
- Wyjazd to jedno, a tamto to drugie. Gdybyśmy ci powiedzieli o ulotkach co by to dało? Miałabyś niepotrzebny problem i tyle.
- A tak go nie miałam?
- To nie twój problem, w żadnym stopniu ci nie zagrażał.
- Przecież Lesio kilka tych trefnych pakunków włożył również do mojej torby nie pamiętasz? – przygwoździłam ją – gdyby celnicy nas wszystkich dokładnie przetrzepali, jak myślisz kogo by zaaresztowali?
- Chyba nie myślisz...? Gdyby taka wpadka rzeczywiście się zdarzyła na pewno Lesio wziąłby wszystko na siebie. Że podrzucił bibułę bez wiedzy właściciela, by powiedział, albo jeszcze coś innego wymyślił?
- Teraz tak mówisz – odparłam z wyrzutem.
- Pomyśl troszeczkę – Kasia uśmiechnęła się jak do dziecka – gdybyśmy mieli wystawić cię w taki sposób, byłaby to największa głupota z naszej strony.
- Uratowalibyście dupę kosztem naiwnej przyjaciółki i tyle.
- Przestań! – Kasia zaczęła się telepać – czy sądzisz, że na długo byśmy uratowali tę jak mówisz dupę? Dziecino przecież oni by z ciebie wszystko wycisnęli po paru minutach.
- Niby jak i co?
- Wszystko! Z kim jedziesz, dokąd, po co? Imiona naszych rodziców, dziadków i nazwiska wraz z adresami zamieszkania. Nie bądź naiwna dziewczyno. Gdyby bezpieka wzięła cię w obroty śpiewałabyś jak skowronek. To są profesjonaliści, fachowcy od prania mózgu i wymuszania zeznań. Znają masę skutecznych sposobów. Zwłaszcza na takich żółtodziobów jak ty. Nawet nie musieliby cię bić, ani gwałcić.
- Na pewno nie zdradziłabym przyjaciół – wyszeptałam przerażonym głosem - Jak to bić i gwałcić? przecież to nie okupacja? W końcu SB to nie Gestapo? - Zakotłowało mi się pod czaszką.
- O Grzegorzu Przemyku słyszałaś, albo o księdzu Popiełuszcze?
Odruchowo zabrałam się za przerzucanie archiwum swojej pamięci. Chyba słyszałam? Kiedyś wujek coś wspominał zdaje się? W Wolnej Europie nadawali coś o tym, albo. ...nie wiem.
- Nie, nie słyszałam – zawstydziłam się.
- Gdybyś uznała, że już nie jesteśmy twoimi przyjaciółmi? Wtedy co? W tej sytuacji nie byłoby im trudno cię przekonać do współpracy, prawda?
- Nie jestem podła nawet w stosunku do tych co zawiedli moje zaufanie. Mam swoje zasady. Na pewno nic bym im nie powiedziała – bąknęłam, ale wcale nie byłam tego już taka pewna.
- Niejeden tak mówił, a nawet myślał – skrzywiła się Kasia – musisz mi uwierzyć.
- Wierzę – podniosłam wzrok, zajrzałam w jej oczy – naprawdę wierzę ci.

***