03:16 / 01.04.2005 link komentarz (2) | Cudne
Wlasnie pracowalam nad tzw. networkingiem. Uwierzylby ktos, ze tutaj, w USA, w pracy sie PODPILAM?
Ale jaja, nie? Wszystko dlatego, ze jest dzis ostatni
dzien tzw. quarter i salesi mieli party w kuchni.
Przyciagneli ze soba cala mase alkoholu, jako to:
- wina biale
- wina wytrawne
- port 3 rodzaje
- 5 rodzajow wodki
- 2 rodzaje tequili
- belty piwne (czytaj: Budweisser)
- oliwki, limonki, pizze i takie tam.
No i staplam w ta kuchnie i wsiaklam. Od razu zaoferowano mi dwa rodzaje porta (portu? czy ktos wie jak to sie poprawnie odmienia?) do oceny ktory lepszy.
Potem jak napomknelam, ze lubie mahjonga (znow nie wiem jak to sie spelluje), wsiaklam.
Fajnie, ze oficjalny soczek winogronowy z lodowki firmowej ma dokladnie taki sam kolor jak Pinot Noir.
Ale, ale bede jakos dzis musiala dojechac do I. Dobrze, ze nie mam po drodze autostrady. Zle, ze bede sie przedzierac przez traffic na zatloczonych ulicach moim pozal sie boze samochodem bez lewego kierunkowskazu....
aha, i nie mam nadal aktualnego ubezpieczenia. Jak mnie zatrzyma policja to zabiora prawo jazdy.
Kurwa zesz. Odezwe sie z chalupy... |