08:45 / 20.05.2005 link komentarz (5) | Ku naszej wielkiej uciesze ogolnoeuropejski festiwal szydery rozpoczal si e juz wczoraj. Teraz jak te dwa brzydkie zgredy z Muppetow siedzimy przed telewizorem i komentujemy. "Co za stroj", "co za wokal", "CO ZA DNO" oczywiscie zdania w cudzyslowach sa gleboko posunietymi eufemizmami. Tylko na jednym festiwalu moze byc tak, ze ktos, kto reprezentuje caly narod nie umie spiewac. Tylko tam schlebianie instynktom pierwotnym i adoracja prostych gustow siegaja zenitu. I fajnie jest. Festyniarsko odpustowo. Zabawnie. Brakuje tylko smrodu pieczonych kielbasek i dzwieku tluczonego szkla.
I tak co roku podczas EUrowizji siadamy sobie i swietnie sie bawimy. Tym razem mamy w koncu piekny akcent hip-hopowy. Luby juz zaciera rece i jest zajarany jak... ( i tu nie chce swa aluzja do jego uroczego felietonu ze wstepem odwolujacym sie do dzialalnosci UPA wywolac znow skandalu, wiec sami sobie dopowiedzcie, ze jak wiadomo kto wiadomo przed czym).
Pewnie potajemnie nauczyl sie juz refrenow we wszystkich jezykach swiata. Padla propozycja by w wersji rosyjskiej polaczyc ten piekny hymn rewolucji z tamtejszym hymnem lesbijskim i dodac na koniec nas nie dogoniat.
Ostatnio tez luby przyniosl do domu za pomoca internetowego kabla piekny teledysk opowiadajacy o tragicznej historii malej Chinki, zwanej Czikulinka. Prosze was bardzo. To najsmutniejsza rzecz, jaka slyszalam od czasow storytellingu Verby o mlodych wilkach. FUnky Fikol powinien w zwiazku z tym nagrac cala plyte o tematyce spoleczno-etnicznej. "Mala Tajka Dupodajka" "Maly Mongolek glupi jak tobolek", A na wokalu oczywiscie Kaja. Byla taka urocza parafraza popularnego serialu o hiphopowym tytule i tam padly slowa, ktore pozwole sobie zacytowac, gdyz idealnie oddaja to, co chce przekazac "zupelnie zwariowalas ruda kurwo, piosenki jakies spiewasz, plyty nagrywasz"...
Juz dawno nie pojawil sie tak szkodliwy spolecznie utwor. Nawet nie jestem w stnanie postawic go obok 18L, bo sila razenia grafomanii jest nieporownywalnie mniejsza niz zabojcza moc tej groteski.Krotka lekcja o tym, jak z powaznego tematu zrobic teatrzyk, ktory obraza rzesze obcokrajowcow a takze odbiorcow i tworcow gatunku muzycznego.
Dobra, pewien artysta i pisarz zwazany z tym tutaj miastem, ktore mam za oknem spiewal "zyjesz tylko raz, i umierasz tylko raz, wiec szkoda tracic czas..." A czas przy dziecku zatraca swoj cykliczny charakter na rzecz liniowosci. Dopiero kiedy widze, ze przy Dusiolku tak wiele rzeczy wydarza sie Pierwszy raz, wiem, ze nie da sie odkladac wszystkiego na potem. A Emilowi wlasnie rosnie pierwszy zab. 14 maja poczulismy go po raz pierwszy, a teraz juz go powoli widac. Przy dziecku czlowiek (nie mowie, ze od razu kazdy, sa tacy, co tego nie zauwaza) nabiera szacunku do funkcjonowania natury. Do tego jak sprawnie wszystko dziala. Jak sprytnie jest skonstruowane. Jak niesamowite sa nasze mozliwosci.
Obserwuje jak Emil uczy sie przyczynowosci swiata, co zajmie mu jeszcze duzo czasu i bedzie pewnie kosztowac troche bolu, jak doskonale sobie radzi z ogarnianiem tego swiata, w ktorym nie tylko dwuglowy koziol, albo 4-kilowa pieczarka sa dla niego czyms zaskakujacym.
Wszyscy ci, ktorzy sa zblazowani,czy znudzeni powinni od dzieci nauczyc zadziwiac sie swiatem(od dzieci, albo od babuni Szymborskiej).
A my czekamy, by zadziwic sie III Epizodem.A potem SIn CIty i moje ukochane "Autostopem przez galaktyke". Jakis czas temu powiedzialam Najlubszemu, ze zanim obejrzymy Sin City chce przeczytac komiks. Kupil wiec wszystkie czesci, a potem... Przeczytal je, sciagnal sobie trailery, sciezke dzwiekowa, jeszcze troche a pewnie zaczalby na e-bayu szukac gadzetow z filmu, ale czyz nie kochamy za to mezczyzn? ( w sensie, ze sa dziecmi, ktorych nie trzeba przewijac;) zartuje... ). I bylo juz tak, ze jesli nie mowil o wakacjach w Hiszpanii, to mowil o Sin City, a ja myslami i tak wciaz kraze wokol egzaminow w zwiazku z tym juz mialam dosyc i tez sie zabralam za komiks. No i teraz wciagnelo i mnie na moj wlasny sposob (nie mam natury gracza i nie umiem sie poswiecic bez pamieci jednej i tylko jednej rzeczy, wiec to "wciagniecie" ma zupelnie inny charakter)...
Bardzo mi sie podoba technika rysowania Millera. Do perfekcji doprowadzona gra swiatel i cieni.No i te historyjki, postacie, samo miasto...
***
Do rzeczy o ktorych sie nie mowi.
Wulgaryzacja... Tak, wulgaryzacja. Nagle piersi przestaja byc piersiami a staja sie tymi strasznymi cyckami, cycami. Slyszalam od jednej z matek potworne okreslenie "Wycycowac". To brzmi jak okladac kogos biustem. I mam wizje niemieckiego pornola, gdzie Helga z bawarii msci sie na swoich przesladowcach masakrujac kazdego zelazna piersia...
|