12:23 / 26.08.2005 link komentarz (1) | W takich sytuacjach, jak ta wczorajsza, odnoszę wrażenie, że Luby do perfekcji opanował sztukę powrotów do domu...
Przeczekał wszystkie stadia- wkurwienia na niego, wkurwienia na koleżankę z pracy, wkurwienia na rapera, z którym jechał nakręcić dokument, smutku, histerii, desperacji i zjawił się akurat w momencie absolutnej rezygnacji, kiedy było mi wszystko jedno , co zrobił, byleby wrocił cało i zdrowo do domu...
I wtedy wyszedł z windy z wieeeeelkim bukietem kwiatów i ze skruchą na twarzy obiecał, że już nigdy-nigdy.
No i co głupia i naiwna żona wybaczająca robi? Absolutnie o wszysatkim zapomina- oczywiście do czasu, no ale już trudno, jesteśmy modelową filmową rodziną od A do Z... Tylko kwestia kto jest reżyserem, prawda?
Dziś miła pani z Wizzaira zadzwoniła i powiedziała, że z przyczyn ekonomicznych październikowe loty do Barcelony i spowrotem zostały odwołane, ale oferuje nam wylot 3 września. To bardzo ciekawa propozycja, ale nie dla nas. Zostaliśmy przez nich cokolwiek na lodzie i teraz na ostatnią chwilę musimy od nowa szukać środka transportu... Tak czy siak jakoś to będzie. Zawsze możemy powiedzieć, że lecimy do Hispanii, a w efekcie wybrać się do Kambodży. i chuj. ALbo w upragnioną objazdówkę po krajach arabskich, by podszlifować swoje umiejętności językowe... |