W sobote byl grill u Basi. Najpierw jednak poszlismy z Basia do centrum :) bo byly obchody 700 lecia Pilchwowic. Zrobilem pare zdjec, posmialem sie, popatrzylem i potem wrocilismy na grilla do Basi. A grill byl pyszniutki, szaszlyczki, kielbaski, piersi z kurczaka, chlebus pieczony, salatka, wszystko mniam mniam, ahh i ohh.
Niedziela minela na poczatku dosc pracowicie bo robilem stronke dla karczmy "Ondraszkowa Izba" w Wisle. Potem pojechalem do Magdy, poszlismy na spacer, wrocilismy, zjadlem lody i po raz ktorys z rzedu probowalem wcielic sie w role psychiatry. Skutek moich wcielen byl rozny, tak czy inaczej odkrylem w sobie, ze chyba mam angielskie oraz czarne poczucie humory, anyway bylo minelo. Musze chyba przyjac do wiadomosc, ze Madzia wspanialomyslnie musi sobie raz na pol roku postwarzac.
Weekend byl wiec bardzo udany.
Pojebalek zlecial w pracy dosc szybko, a po pracy powrot do domu, a nastepnie zakupy. Kupilem sobie spodnie, buty oraz statyw :) Chcialem kupic sobie tez i kurtke ale nie bylo zadnej ktora by mi sie spodobala.
A jutro juz wtorek... moze jak dobrze pojdzie to pojedziemy gdzies w weekend, moze MRU? :)
|