Wczoraj w pracy byl mily dzien, mialem malo spraw do zalatwienia, a jednak zrobilem wiele rzeczy. Do SOP Zafiry zostaly juz tylko 3 dni w zwiazku z tym w nastepnym tygodniu ma byc jakis meeting z dyrektorem plantu i do tego jakis maly poczestunek.
Zbliza sie weekend, w Gliwicach sporo atrakcji sie zapowiada ale jeszcze nie wiem jak bede spedzal wolny czas. Moze gdzies wyjde, moze nie, sie zobaczy...
Mam wiele mysli, chyba generalnie za duzo mysle, czuje sie jakis taki przybity, dobity, pobity, nabity, mam troche dosc.
Zdalem sobie dzis sprawe, ze nic nie jest wieczne, w zasadzie to oczywiste, ale poprostu jakos tak czasami mam, ze bardzo trafia do mnie ta mysl i pozniej siedzi gdzies w glowie, ale dobrze... dobrze, ze tak jest.
In the middle of nowhere...
Batch&Hold
|