18:35 / 09.09.2005 link komentarz (3) | Sytuacja z weselem zaczyna mi sie wymykac spod kontroli.
Najpierw byla eM z tekstem, ktory przejdzie do kolekcji moich osobistych perelek: "A nie mozecie dzieci, tak na karte rowerowa?". Potem wyskoczyl szanowny rodziciel, ktory uroil sobie, ze to wlasnie on musi osobiscie ustalic liste gosci. Naturalnie, dziecko jest wystarczajaco odpowiedzialne, zeby wyjsc za maz, ale ustalenie listy gosci to juz zdecydowanie zbyt powazna sprawa, ot co. Potem okazalo sie, ze kilka osob zza Wielkiej Wody czuje sie bezapelacyjnie zaproszone (heee???) choc jak do tej pory nie puscilam na ten temat pary z ust. Jak tak dalej pojdzie, to bede musiala na wlasnym slubie pytac 'A panstwo do kogo?'.
Wszyscy czuja sie tak zaangazowani, ze slub pewnie z powodzeniem odbylby sie bez naszej obecnosci. Grunt, zeby wodki nie zabraklo. |