13:09 / 12.09.2005 link komentarz (3) | Wszystko mnie dzisiaj boli po sobotniej nocnej Masie Krytycznej. Miałem z początku nie jechać, ale w końcu po długiej naradzie w domu, pojechałem. Wyjechałem z domu po ósmej wieczorem, by trochę pobrykać po mieście i tym samym skrócić czas oczekiwania. Koło jedenastej wieczorem zameldowałem się na placu Teatralnym i tam już spokojnie oczekiwałem na zjazd innych uczestników. O północy było nas już ponad dwustu rowerzystów. Jeszcze trochę poczekaliśmy na spóźnialskich i w końcu, w grupie około trzysta osób, ruszyliśmy na nocny podbój Warszawy. Jeździliśmy niemalże do białego rana - w domu zameldowałem się przed szóstą. Od razu poszedłem spać..
Wstałem przed południem na kilka godzin i znowu spać. Wieczorem kilka godzin poczytałem gazety i dalej w kimę..
Dzisiaj od rana jestem nieruchawy, bo wszystkie mięśnie mnie bolą. Jak spojrzałem na licznik kilometrów z tej nocnej eskapady, to lekko się zdziwiłem - przejechałem 83 kilometry!!
Dziś tylko w bibliotece posiedzę, bo nigdzie indziej nie chce mi się wędrować. Po południu popiszę ciąg dalszy książki - jest już 118 stron..
Poza tym bank mnie zrobił w bambuko, bo skasowali mi dostęp do wolnych środków i nie mogę pobrać nic z konta :((
|