I znowu kolejny weekend minial. Miniony byl dosc ciekawy, w piatek wybralem sie z Magda i Tolukiem na Rajd MUTT na poligon. Spotaklismy tam Zibiasa, zrobilismy troche fotek, potem Toluk odwiozl Magde na rynek, ja jeszcze podjechalem do Toluka do chaty na chwile, a potem gralismy z Tolukiem w Woflensteina. Ja wymieklem o 3.30, a Tomek nieco pozniej kolo 4.30.
W sobote kolo 10.30 przyjechal Toluk i pojechalismy na druga czesc rajdu MUTT do Kotlarni, ale niestety rajdu nie zobaczylismy, wiec pojechalismy w kierunku Blachowni by zobaczyc ruiny obozu koncentracyjnego oraz pare okolicznych dziwnych budowli ukrytych w lesie. Po powrocie z Kotlarni podjechalismy po synka Toluka i po Magde i wybralismy sie na lotnisko gdzie odbywal sie piknik lotniczy. Bylo fajnie, wlasnie jak przyjechalismy to trwal wystep grupy Zelazny, swietna sprawa, warto bylo zobaczyc. Pokrecilismy sie troche i wrocilismy do domu. Wieczorem umyslimy autko i pozniej zobaczylismy dwa filmy, jeden to byl dokument o Gliwiach p.t. "Cien radiostacji", a drugi film to "11:14".
Niedziela uplynela tak jakos nijako, pewnie przez pogode. Tak czy inaczej haslem przewodnim niedzieli bylo "nie ludzie niedziel" :)
Wczoraj w pracy poszlo wszystko dosc sprawnie i szybko, jedyne co mnie zirytowalo to niedzialajacy Global Quality Tracking System, ktory jest podstawowym narzedziem mojej pracy. Z pracy wyszedlem godzinke szybicje niz zwykle poniewaz mialem sprawe do zalatwienia w prokuraturze. Na czescie wszystko zalatwilem i tym samym definitywnie zakonczylem sprawy zwiazen z ojcem.
Tak sie wczoraj zastanawialem wlasnie nad obecnym kontakcie z moim ojcem, on ani nie wie, ze pracuje ani tez, ze sie obronilem. W sumie chyba jak sie ozenie i bede mial dziecko to on tez o tym nic nie bedzie widzial. Dziwne... czasami mi brakuje takiego normalnego ojca (i w cale nie mam tu na mysli dokladnie osoby mego ojca).
Wczoraj przed snem cos mi chodzilo po glowie o czym chcialem napisac, ale oczywiscie nie zanotowalem mysli w moim zeszyciku i przez to mi ona umknela.
|