21:38 / 04.10.2005 link komentarz (0) | Z przykroscia stwierdzam
ze nadeszla zima.
Wczoraj udalam sie bylam do I., ktory siedzial w domu
z powodu przeziebienia. Poszlismy na obiad, wdzieczyl sie
i przytulal i wesoly byl jak swinka. Z uprzejmosci odbebnilam przymusowe ogladanie video o naprawie rur
i innych tego typu wielce ciekawych rzeczach.
A w nocy koszmary - lawa zalewajaca ludzi
przy okazji wybuchu wulkanu, sceny makabryczne typu mieso
odpada od kosci i takie tam. Spocilam sie jak mysz
pod miotla, wiec sciagnelam koszulke.... po to tylko,
zeby obudzic sie pare godzin pozniej szczekajac zebami
z zimna.
Przespalam budzik, wstalam o 9.30 (rychlo w czas, ta...)
i pedem do pracy.
Wygladam, jakby wal drogowy po mnie przejechal piec razy pod rzad.
Na dodatek szanse na dostanie pelnego etatu tu, gdzie pracuje, sa bliskie zera.
Firma balansuje pod kreska (a wlasciwie nie przynosi zysku), ilosc etatow zalezy od wyniku finansowego, a ten zmienia sie z quarter na quarter i pare dzialow
sie ciagle bije o przydzial.
Zajebioza....
|