06:32 / 25.10.2005 link komentarz (4) | Znowu dol
dzien pierwszy, nie odpuszcza.
Kolejny quiz zawalony: 70% prawidlowych odpowiedzi.
Zero pomyslu na ostatni skrypt na jutrzejsza prace domowa.
Totalna pustka w glowie, zniechecenie, niechciejstwo i skurczona
pigula w zoladku.
Praca jeszcze sie jakos ciagnie: dzieku rutynie i nudzie jestem
w stanie wykonywac swoje obowiazki, nie angazuja one umyslu.
Niestety klasa wymaga myslenia tworczego i tutaj dupa zbita.
Skad to sie do cholery bierze? Ile mozna zyc w stanie przeczekiwania?
Ponoc ludzie nie moga zyc samotnie i pozostac przy zdrowych
zmyslach. Musza gdzies przynalezec. Ja nie przynaleze, nigdzie i do nikogo. Nie mam gdzie wracac.
Ponoc sa i dobbre strony tego, ale jakos ich w ogole nie widze. |