10:51 / 27.11.2005 link komentarz (0) | doprawdy
czysta rozpusta. Leze sobie w wyrku, laptop na podolku....
Herbatka opodal jako i ciasteczka. Nie mam podstawki pod laptopa - alez doprawdy nie badzmy drobiazgowi.
Z I. sie znow pozarlam. Glupia ja, zebralo mi sie na szczerosc a do niego jak zwykle nic nie dotarlo. Nie stac go na zwykłe przepraszam. Do tego wyniosle stwierdzil, ze skoro jestem impolite and rude to nie przyjdzie na moje urodziny i nie bedzie ze mna rozmawial.
Chuj ci w dupe, drogi I. Na szczescie teraz to Tobie bardziej zalezy na znajomosci ze mna niz na odwot. Bujaj sie.
Brzydko ale zaprawde juz slow mi brak.
Co poza tym. Stawilam sie na miejsce przeprowadzki Richarda o trzeciej po poludniu i okazalo sie, ze wszystko juz przeniesione. Impreza zaczela sie o jedenastej a on zapomnial poinformowac wszystkich o zmianie planow.
Nie przeszkodzilo mi to rzecz jasna w spierdoleniu sobie plecow - podnioslam pudlo z ksiazkami i... postawilam w postawie zgietej. Tylko cos chrupnelo i tyle widzieli.
Ruszac sie moge tylko z wysztywnionym kregoslupem w pionie i nic wiecej. Ale nic to - jak mawial maly rycerzyk. Niepermanentne to przejdzie, nie ma sie co przejmowac (niemniej co sie dzis nacierpie przy okazji spania, to moje...).
|