09:46 / 06.12.2005 link komentarz (3) | Mój syn ma już 11 miesięcy i 1,5 tygodnia, natomiast nie potrafię sobie już wyobrazić życia bez niego, czy przypomnieć jak to było beztrosko przed tym jak się urodził. Teraz wstajemy rano 7:30 akurat na Teletubisie. Siedzi zahipnotyzowany i zjada sniadanie. Mam takie traumatyczne wspomnienie z chmurnej-durnej młodości, kiedy to po jednej z solidnie zakrapianych imprez rano obudziły mnie idiotyczne okrzyki "Teletubisiowy kreeeem! teletubisiowy kreeeeem!" Nie ma nic gorszego niż obudzić się rano na kacu, stwierdzić, że jest niedziela a nad głową pokrzykują w kółko to samo jakieś skretyniałe stwory. Stąd nastawianie budzika w telewizorze nie jest zbyt dobrym pomysłem. Okazuje się jednak, że jest to program skierowany idealnie pod określony target, bo wszystkie dzieciaki koleżanek ze studiów uwielbiają Teletubisie, no i od kilku dni Emil też dał się wciągnąć. Trudno, jakoś to przeżyjemy.
Dziś mikołajki, oczywiście prezent już od dawna był wybrany i kupiony- wyszperałam dla młodego kolejkę. Oczywiście zapowiedziałam się w rodzinie odnośnie planów prezentowych na mikołajki i na urodziny. I co zrobiła moja własna matka? Stwierdziła, że dokupi Emilowi drugą taką samą kolejkę, a urodzinowy prezent, z którym się zaanonsowałam jakiś czas temu (koń na biegunach) stoi już u nas w domu, bo moja własna matka kupiła go niedawno tak o, bo dziadkowie z niemiec przyjechali. Czy coś. Może strzelić człowieka kurwica, ale to dobrze jak się nie ma innych poważniejszych zmartwień. No chyba, że mówimy o tym, że mam 2 złote i nic ponad to.
Zawsze starczy na bujane autko w Galerii Ursynów. Emil je uwielbia, codziennie musimy iść na plac zabaw- na zjeżdżalnię i na stworki bujane, a potem do galerii do samochotu. Potem jest dramat bno nie da się ruszyć.
My już mieliśmy swój prezent, otóż od kilku dni jestem szczęśliwą panią narzeczoną Lubego. Było romantycznie, tak jakby sobie tego życzyła każda niewyzwolona kobieta. Kolacja w przytulnej knajpce obok, wino i wszystkie te drobiazgi składające się na klimatyczną całość. Luby jest po prostu najlepszy.
Natomiast teraz oprócz tego, że się psychicznie nastawiamy na BAAAAAARDZO rodzinne święta u nas w domu, to jeszcze czas zacząć pisać pracę magisterską. Tymczasem stwierdzam pewne braki w lekturach i ni chuja nie ma jak ich uzupełnić póki co. Tym bardziej, że nie mam warunków do siedzenia w naszej czytelni, gdzie człwoeik nie może ze sobą wnieść torebki, a co dopiero krzyczące dziecko. Nie mówię, że Emil jest jakiś szczególnie nieznośny, ma po prostu potrzebę przemieszczania się. W domu ganiamy się wokół foteli, albo wspina się na moje nogi mówiąc "mama!". człapie pacając rączkami o podłogę w przedpokoju podążając w stronę naszego pokoju i mówi "tata" co oznacza tatę, auto i statek, albo ewentualnie coś jeszcze, o czym nie wiemy. W każdym razie mamy uciech sto i tym nas czasem ujmują w restauracjach, że myślą o najmłodszym klijencie. Kiedy poszliśmy do meksykańczyka na andrzejkowy obiad kelner specjalnie przyniósł Emilowi wafelek i wogóle był miły więć na pewno tam wrócimy, zwłaszcza, że jedzenie serwują wyborne..
A teraz wrezcie mam chwilę relaksu. W wannie z książką i kompotem ze śliwek. Niestety żyję po to by jeść i dieta cud oczyszczająca i jeszcze tam jakaś wprawiała mnie w bardzo zły humor, wręcz depresję i zniechęcała do wszelkich działań, mogłam tylko wziąc Akunina i czytać nawet mi się nie chciało wstawać rano z łózka. Wszystko jednak wróciło po tych strasznych 13stu dniach. |