13:55 / 17.12.2005 link komentarz (4) | Popołudnie i wieczór upłynęły na rozmowie i słuchaniu przebojów z lat 70-tych. W Socho jest fajniej niż w Warszawie. Prawdziwie udana była za to noc - na piętrze domu mego wujostwa zająłem przytulny, niewielki pokoik i tam przeżyłem coś podobnego do pamiętnej nocy sprzed 12 lat, czyli miłość z Alinką..
Dzisiaj wspólnie zjedliśmy śniadanie, przeszliśmy się po pobliskim lasku (całą rodziną) i w końcu pożegnaliśmy się, wsiedliśmy w pociąg i zjechaliśmy do Warszawy..
Teraz mam czas, by postukać w kafejce (dziadek dał mi trochę kasy jako prezent), a nad wieczorem idę do biura, bo będzie Wigilia dla naszych podopiecznych, a nie chciałbym być jedynym, którego nie będzie..
Jutro po południu idę do swej ukochanej..
Gra: EROS RAMAZOTTI
|