00:04 / 20.02.2006 link komentarz (2) | bardzo zapracowany weekend...
tzn. w koncu sobie chociaz troszke odbilam to wszystko
na co nie moglam sobie pozwolic przez czas sesji...
w sumie sesja mi sie jeszcze niestety nie konczyla,
bo jestem dwa egzaminy w plecy, ale troszke odpoczelam
od tego wszystkiego... mialam szalec cale ferie,
a jedyne co z tego wyszlo to to, ze bylam zaziebiona
i nie nadawalam sie do zycia... miejmy nadzieje, ze
juz bedzie lepiej...
a weekend? very good ;-] spedzony z moim mezczyzna...
jak cudnie jest mi klasc sie kolo niego i wiedziec, ze rano walsnie jego zobacze... to bylo boskie...
i dziwne w tym wszystkim jest to, ze powinnam byc w pelni szczesliwa, a jednak pewna wewnetrzna obawa nie daje mi spokoju...
cos mnie trapi, tylko ciezko jest mi jeszcze zlokalizowac co to jest...
oby szybko przeszlo i w pelni pozwolilo sie cieszyc tym co mam, a mam bardzo wiele :-)
------------------------------------------------------------------------ |