Znowu niedziela i znowu tydzien szybciutko minal. Pewnie w glownej mierze minal szybko z powodu mojego wypadu do Russelsheim gdzie miesci sie jeden z wiekszych zakladow produkcyjnych GM w Europie. Zaklad to nie to co nasz gliwicki plant, tam by dostac sie z jednego konca fabryki na drugi trzeba jechac samochodem albo isc ponad 30 minut. Z zewnatrz plant nie wyglada tak okazale jak nasz, bo sa to glownie stare budynki, ktore w wiekszosci sa juz puste. Z racji automatyzacji produkcji i obecnej wszedzie cost reduction obecnie zaklad zatrudnia okolo 8 tys. pracownikow, ktorzy pracuja na 1 zmiane, kiedys ponoc pracowalo tam 30 tys. osob. W Russelsheim zalatwilismy wszystko co bylo do zalatwienia, pojawily sie nowe perspektywy, nowe wyzwania, wiec moze zdarzy sie ze za jakis czas znowu bede musial poleciec do R'heimu na jeden dzien by zalatwic pare spraw. Podczas podrozy fajne tez bylo to, ze widzialem Prage, co prawda z lotu ptaka ale widzialem i to sie liczy :P
Co do samych Niemiec to juz niestety nie jest tam tak jak to bylo przed wprowadzeniem Euro. Ceny w supermarketach sa podobne do naszych ale liczylem na to, ze slodycze beda tansze ale sie przeliczylem, wiec kupilem pare smakolykow, ktorych raczej nie mozna dostac w Polsce.
Kurcze przydalaby sie juz wiosna, mama dosc juz tej zimy... w Niemczech nie ma juz w ogole sniegu ale pogoda tez nie rozpieszcza.
Ten tydzien zapowiada sie znowu pracowicie ale chyba nie bedzie juz takiej presji czasu, zobaczymy...
|