Dziwny tydzien, dziwny dzien, chyba powoli zbliza sie wielkimi krokami twor stwor o imieniu "przesilenie wiosenne", ktore udziela sie to i owdzie.
W zasadzie to nie mam o czym pisac, przytlacza mnie beznadziejny krajobraz za oknem oraz beznadziejne zachowania ludzi w okol. Moge tylko powiedziec, ze moje marzenia to moj jedyny na chwile obecna azyl.
Jest takie powiedzenie mowiace o tym, ze kazdy medal ma dwie strony, w domysle i ta dobra i ta zla, a ja chyba ostatnio stalem sie kolekcjonerem medali obustronnie zwalonych na maksa...
Chyba za szybko ucieklem w przyszlosc, a inni zostali z tylu albo gdzies odeszli na bok, efekt jest taki ze w przyszlosc ide sobie sam... W zasadzie to na poczatku bieglem, teraz juz ide, myslac o tym co bedzie za tydzien, za miesiac, za pol roku to dochodze do wniosku, ze moze sie kiedys do tej lepszej przyszlosci jakos dowloke jesli jeszcze starczy mi sil. To chyba jest tak jak spiewa Nick Jagger - I can't get no satisaction...
|