20:10 / 06.05.2006 link komentarz (7) | modernizacja i modernizm
Gdy stałem w kolejce po jabłka miejsce za mną zajęła wiejska kobieta, uśmiechnęła się i zaczęła z ufnością, niespotykaną już tak często jak dawniej, opowiadać jak to robią remont w domu. Opowiadała o takich szczegółach jak wywalanie glinianej polepy ze stropów i w to miejsce napychanie wełny mineralnej. Skwitowałem, że to praca nie mająca najmniejszego sensu, że tylko psują sobie dom za własne pieniądze. O dziwo nie skoczyła mi do oczu, jakby to zrobił rozwydrzony lump z miasta.
Zaniepokoiła się trochę, następnie zaczęła zadawać pytania. Całkiem inteligentne i trafne i mam nadzieję że odpowiedziałem na nie zrozumiale. Przynajmniej tak wyglądało z jej twarzy. Jej ożywienie i zainteresowanie wynikało z troski o mienie którego była właścicielem. W końcu modernizowała dom za własne pieniądze i własnymi siłami.
Przyzwyczajony do socjalu Lump z miasta w takiej sytuacji raczej zmarnował by dziesięć lat na wydeptywanie ścieżek do burmistrza, do zakładu komunalnego, zarządu spółdzielni i Bóg wie kogo jeszcze.
|