23:51 / 09.06.2006 link komentarz (5) |
Mialem dzisiaj pojebac kompletnie mecz pilki kopanej i ogladac sobie (z wiekszymi emocjami) mecz NBA Miami vs. Dallas...
Swedzialo mnie jednak przy okazji kazdej przerwy meczu NBA, zeby looknac na blazenade...
Ogolnie, ups i widze 1sza bramke sprzelona Polsce... Ja marny kibic pilki niznej, ale jak na moj gust, to malo ktora druzyna pozwala na gola z out'u...
Druga bramka wywolala u mnie atak szydery... Reprezentacja miala byc lepsza niz ostatnio... Spoko, ze czlowiek zalamuje rece ta sama technika, co w 2002...
Ciagle sie ma wrazenie - 'patrz jak oni sa zgrani i sie nie boja, dlaczego my tak nie potrafimy?!'...
Podanie, podanie...okazja...i gowno, bo zachowuja sie jak cioty, kiedy stres naciska zamiast motywowac...
Nie moge sobie wtloczyc do lba i zrozumiec tragicznie chory optymizm i wiare w Polske w pilce noznej...
Widac musimy zyc przeszloscia, aby sie czuc lepiej... Terazniejszosc w kraju troche to usprawiedliwia...
Tylko dlaczego nie mozna sie cieszyc, ze mamy Pudziana jako najsilniejszego kolesia swiata-przykladowo...
Powiedz Polakowi: "Ten mecz nic nie znaczy, graj dla zabawy" - wygra w 100%... Rzuc typa na srodek murawy, gdzie wszystko sie liczy, dodaj mu stres i zapomnij o czymkolwiek...
Wystarczy looknac na statusy przed meczem i po nim... Jakos nagle Ci 'optymisci i patryjoci' jada po reprezentacji ile wlezie...
"Jelen, Jelen, Jelen..." A bylo jeleni 11 thahah...
Bez urazy zatwardziali kibice i Ci, dla ktorych ja nie jestem za krajem... Klapki z oczu poprostu...
Miami przejebalo z Dallas... To dla mnie tragedia... O!
...
|