16:48 / 08.07.2006 link komentarz (9) | Ból...
Upokorzenie...
Żebranie o pomoc przy codziennych czynnościach...
Łzy Matki, która po ponad dwudziestu latach znowu ogląda kilka razy dziennie moją pupę...
Zmęczenie...
I wstyd.. że rozczulam się nad sobą... przecież to tylko przejściowe... że w przeciwieństwie do niektórych, ja ciągle mam jeszcze szansę i nadzieję na to, że wszystko z czasem się wygoi...
I za dużo czasu ma myślenie...
Staram się trzymać fason, ale i tak są momenty, że zachowuję się jak idiotka...
Durny telefon do przyjaciela, z wyrzutami, żalami, pretensjami, absurdalnymi oskarżeniami... I Jego cichy, spokojny komentarz:
- Ja rozumiem. Naprawdę. Że jesteś w złej kondycji fizycznej.. ta kontuzjowana pupa... i to się odbija na psychice... Naprawdę rozumiem. No uśmiechnij się do mnie...
Czas nas uczy pogody...
Widziałam wiatr o siwych włosach, roznosił spokój wśród pól,
W ciepłe babie lato kości grzał.
A innym razem lasy kosił, spadał ostrzem z gór,
Młody był, bogiem był i gnał wolny tak.
Wiele dni, wiele lat czas nas uczy pogody,
Zaplącze drogi, pomyli prawdy, nim zboże oddzieli od trawy.
Bronisz się, siejesz wiatr, myślisz: jestem tak młody,
Czas nas uczy pogody, tak od lat, tak od lat.
Ilu ludzi czas wyleczył z ran,
Zamienił w spokój burzę krwi.
Pewnie kiedyś nam, pod jesień tak,
też czoło wypogodzi i wygładzi brwi.
Widziałam dni w muzeach sennych o wnętrzach zimnych jak lód,
Starsi ludzie w rogach wielkich sal.
Księgi pięknych myśli pełne pokrył gruby kurz,
Herbaty smak, kapci miękkich sznur, spokój serc.
Ciągle wracam myślami do tego kawałeczka.
Gdy leżałam na stole operacyjnym, w pozycji generalnie niewymownej... z żałośnie rozłożonymi nogami.. bez czucia.. z milionem myśli... I dotarły do mnie słowa chirurga, który tłumaczył, ze jednak jest tak źle jak się spodziewał, że przede mna kilka miesięcy rekonwalescencji... zakręciły mi się łzy, pani anestezjolog podeszła mnie przytulić.. a z radia popłynęła ta piosenka...
Będę dzielna... kolejny raz....
Obiecuję...
|