Wrocilem z polibudy. Dzis bylo nawet spoko, jutro mam godziny dziekanskie od 7.30 do 15.00 czyli jutro mam tylko matematyke na godzine 15.30 ogolnie to luzik.
Za tydzien mam kolokwium w Podstaw nauki o materialach brrrr... trzeba sie bedzie zaczac cos uczyc, ale dziekan ma racje, lepiej przed swietami to zrobic i miec juz spokoj.
Dzis dowiedzialem sie tez, ze mam juz zaliczone cwiczenia z Mechaniki udalo sie z ostatniej kartkowki mam 1,5 punkta i zaliczone, nie musze pisac kolokwium, ale sie ciesze.
A tak poza tym to w domu znowu dziwna atomsfera, mama sie do mnie nie odzywa. Wczoraj siedze sobie, 4.00 w nocy, wstala pewnie do ubikacji zawiatal u mnie w pokoju i powiedziala: "Ty naprawde sie dogirasz" czy jakos tak, nie przywiazuje wagi do tego co mowi. Nie wiem co jej to przeszkadza, siedze sobie spokojnie, nikomu nie przeszkadzam i znowu jakis error, mam juz dosc i gdzie tu wolnosc ? A jak powiedzialem kilka dni temu, ze chce sie wyprowadzic z domu by meic spokoj t sie zdziwla. A wlasnie, czroaj uslyszalem tez, ze jestem niby okrutny. Coz to jakas kpina. Najpierw mama robila ze mna wywiad o moje idealy jakies osoby, ktore podziwam, etc. Nie wiem czemu pozniej zszedl temat dla kogo zyje i kolo lubie czy jakos tak. Bez sensu, wiedzialem, ze tez swieta beda przewalone i wlasnie z tego powodu cierpie bo tak jest zawsze w grudniu, jakis taki szczegolny miesiac, a ja sie zawsze w tym miesiacu czuje najgorzej i nigdy mi sie nic nie chce, chcialbym powiedziec, ze to juz mojej ostatnie swieta, bo co co wciaz sie meczyc w kolko jedno i to samo, caly czas te same problemy od kilku lat na ktore nie ma zadnego lekarstwa. Jestem w szoku, 3 doroslych ludzi nie potrafiacych sie w ogole dogadac. Paranoja to jest chore. A odpowiedz dla kogo zyje ? ZYJE DLA TYCH NA KTORYCH SIE JESZCZE NIE ZAWIODLEM I MAM NADZIEJE, ZE SIE NIE ZAWIODE. To jest cel zycia. Ktos kiedys powiedzial, jezeli wlozysz reke do ognia i sie oparzysz zastanowisz sie nad tym i przemyslisz cala sytuacje. Za drugim razem gdy wlozysz reke do ognia by sprawdzic znowu czy je oparzysz czy nie, znowu bedzie to samo. Sporobjesz 3 ostatni raz i znow sytuacja sie powtorzy. Za 4 razem juz reki do ognia nie wlozysz. Tak jest ze mna. Ile mozna, nieustanny bol i cierpienie, paranoiczne trwanie w tym zlym srodowisku. Czy to moja wina, ze zawiodlem sie juz wiele razy na najblizszych i ze nie chce zawiesc sie po raz kolejny ?????? Czy az tak trudno to zrozumiec ! Mam juz dosc tego i jeszcze sie mi teraz mowi, ze to JA jeste OKRUTNY. A gdy ktos mnie rani i gdy nawet robi to podswiadomie ja mam sie dalej na to godzic i zgadzac sie na to ? Moglem, raz, drugi, trzeci ale nie w nieskonczonosc bo to prowadzi do niczego.
Coz mama niczego nie rozumie. I szkoda, bo ona tez mowi, ze zyje teraz tylko dla siebie, co za glupia i bezcelowa gra na zasadzie udowodnienia mi, ze ona tez tak umie. Glupszego rozwiazania juz chyba nie bylo. Szczerze mowiac, jezeli zyje dla siebie tylko, to niech i tak jest, ale ja sprawdze czy to jest prawda, niestety efektow juz nie zobacze.....
|